Recenzja AirPods Pro. Cisza w wersji WOW.
Recenzja AirPods Pro. Cisza w wersji WOW.

Recenzja AirPods Pro. Cisza w wersji WOW.

0

Recenzja AirPods Pro po zobaczeniu ich prezentacji miała być wyłącznie tą „kolejną”, napisaną z blogerskiego obowiązku, jednak nie wzbudzającą w we mnie żadnych większych emocji. Po raz pierwszy miałem okazję się z nimi zapoznać w Miami w jednym z Apple Store Retail’ów zaraz po premierze. Tłoczno i głośno, jak to zawsze w sklepie Apple przy głównej alei dla turystów, założyłem słuchawki i… wypowiedziałem słowo na „k..” poprzedzone głośnym „O”. Dobrze, że nikt nie rozumiał.

Trzeba przyznać, że Apple swoimi słuchawkami AirPods zdecydowanie zrewolucjonizowało rynek słuchawek bezprzewodowych. Swoje zupełnie bezprzewodowe zestawy ma dziś chyba każdy liczący się producent smartfonów, ale również producenci związani typowo z rynkiem audio. I choć pierwsza generacja AirPods’ów w mojej ocenie dźwiękowo była bardzo przeciętna, to nie można jej odmówić, że wytyczyła technologiczny kierunek, którym po raz kolejny wszyscy inni zaczęli podążać.

Lepsze niż AirPods

Mimo, że często ich (konkurencyjnych producentów) produkty były zdecydowanie lepsze od AirPodsów, to właśnie one sprzedawały się i wciąż sprzedają się doskonale, czego wielu uznanych producentów słuchawek zapewne mocno kalifornijskiemu gigantowi zazdrości.

Prywatnie bezprzewodowe Podsy sprzedałem niedługo po opublikowaniu ich recenzji.

Recenzja Apple AirPods, pierwsze prawdziwie bezprzewodowe słuchawki

To nie był produkt dla mnie i dlatego bardzo szybko został wymieniony na konstrukcyjnie bliźniacze Bang & Olufsen E8, które grają zdecydowanie lepiej, a przy tym są wyposażone w technologię aktywnej redukcji szumu z zewnątrz. To właśnie dostępne ANC realizowane przez słuchawki konkurencji, niezależnie od tego czy z lepszym, czy z gorszym skutkiem, zaczęło giganta z Cupertino mocno od nich dystansować. Wtedy pojawiły się Pro. AirPods Pro.

Gwoli wyjaśnienia zajścia opisanego we wstępie…

Powracając jeszcze nieco do wstępu z mojego pierwszego kontaktu z AirPods’ami Pro, wyjaśnię skąd taka reakcja. Nie, wcale nie usłyszałem świetnie odegranego kawałka ulubionego artysty. Usłyszałem coś więcej. Mianowicie totalną ciszę w miejscu pełnego zgiełku przekrzykujących się ludzi.

To było takie wow, że nie myśląc długo chwyciłem za pudełko i udałem się do kasy, aby kupić,  dowiedzieć się, że w kraju skąd pochodzą AirPodsy Pro, nie ma ich do kupienia. Jakiś żart…

Zdobyczny zestaw używam już od jakiegoś czasu

Dlatego mogę już co nieco na jego temat napisać. Przede wszystkim koncentrując się na porównaniu ich do dotychczas prywatnie używanych przeze mnie Bang and Olufsen E8.

Parowanie dzięki W1, to komfort. Po zakupie słuchawek, jeżeli tylko korzystacie z iPhone’a, z ich sparowaniem z nim nie będziecie mieli większego problemu. W zasadzie wystarczy, że otworzycie etui blisko telefonu, a ten od razu sam i całkowicie bezobsługowo wyświetli Wam informację o ich wykryciu i możliwości sparowania.

Rach, ciach i słuchawki są gotowe, a przy okazji dowiecie się z samouczka jak je obsługiwać. Funkcji jest niewiele, więc się nie pogubicie. Co prawda niektórych w mojej ocenie brakuje. Bang & Olufsen oferują znacznie więcej możliwości obsługi bez wyjmowania smartfona z kieszeni. Jednak jest to tak pogmatwany temat, że do dziś nie zdecydowałem się na to, aby na co dzień korzystać tych losowo działających gestów itd.

Innowacja, to nie samo ANC 

Większość osób myśli, że najbardziej innowacyjną cechą tego zestawu jest funkcja automatycznej redukcji szumów. To oczywiście największa zmiana technologiczna względem poprzedniej generacji, jednak innowacyjnych smaczków w tych słuchawkach jest jeszcze kilka. Wystarczy wymienić próbkowanie dźwięku nawet 200 razy na sekundę w celu dopasowania sygnału wygłuszającego.

Mało? No to co powiecie na funkcję badania czy wybrana przez nas gumowa wkładka rzeczywiście idealnie leży w naszym uchu i gwarantuje odpowiednie tłumienie?

Po sparowaniu słuchawek wystarczy przejść do ustawień Bluetooth i uruchomić test. Podczas jego trwania zostanie odtworzony kawałek utworu muzycznego (uwaga, będzie głośno!) i w tym czasie słuchawki przetestują szczelność wkładek.

Z czymś takim nie spotkałem się w żadnym zestawie. Wydaje mi się, że słuchawki Apple jako pierwsze na świecie mają coś takiego.

Czy słuchawki Apple są wygodne?

To zależy od indywidualnych preferencji. Kiedy kilka dni ich nie używałem i wsadziłem do uszu, to powrócił znów efekt przyduszenia i wyraźnego odczucia, że mam je w uszach. Natomiast po kilkudziesięciu minutach słuchania muzyki problem ten znika i przestajemy o nich myśleć.

Oczywiście podstawa to dopasowanie wkładek tak, aby słuchawki nie tylko dobrze pasywnie tłumiły dźwięk z zewnątrz i funkcja ANC działała na w pełni ich możliwości, ale przede wszystkim, aby komfort ich noszenia był maksymalny.

Gumowe wkładki są wymienialne. Nie można jednak kupić sobie dowolnych produkowanych przez wielu producentów audio. Te w słuchawkach Apple mają taką sztywną wypustkę, dzięki której podczas montowania czuć taki wyraźny klik, dzięki czmeu wiemy, że „zaskoczyły” i są prawidłowo zamocowane.

Gumki mają się pojawić w ofercie Apple. Obecnie jeszcze ich nie ma. Kiedy pojawia się u firm trzecich, bo o to, że w ogóle się pojawią jestem spokojny, nie wiem.

Czy odpowiednio dobrana wkładka gwarantuje, że słuchawka nie wypadnie Wam z ucha? 

No niestety nie. Gumki nie posiadają żadnych wypustek mocujących. Trzymają się niejako „na wcisk” naszego kanału usznego. Są idealnie wyważone, po ich wciśnięciu do ucha trzymają się bardzo dobrze. Kolega, próbował nawet skakać na skakance i nie wypadły. Rewelacja?

Takie przynajmniej mamy wrażenie przez pierwsze 2 godziny używania. Po dłuższym czasie, kiedy nasze ucho wewnątrz nabierze temperatury, słuchawka zaczyna mniej się trzymać ucha. Podczas testu używałem słuchawek w trybie ciszy podczas pracy, bez uruchomionego żadnego utworu muzycznego. Po dłuższym czasie przy lekkim poruszeniu głową słuchawka wypadła, ot tak. Bez większego powodu. Bez gwałtownego machnięcia głową.

Co jakiś czas słuchawki należy również docisnąć do ucha, szczególnie jeżeli używamy je w ruchu. Tu jednak muszę zaznaczyć, że idąc pieszo nigdy żadna mi nie wypadła, jednak miałem poczucie, że zaraz może się to stać i automatycznie je dociskałem. Czy rzeczywiście by wypadła? Nie wiem.

Słuchawki natomiast wypadają podczas… jedzenia. Oglądałem nowy odcinek czwartej serii Grant Tour, który pojawił się 13 grudnia na Amazonie i na który czekałem od dłuższego czasu. Zasiadłem przed ekranem i chcąc połączyć przyjemne z pożytecznym, chciałem przetestować AirPodsy podczas oglądania programu.

Zaopatrzony w przekąski, uruchomiłem program i zabrałem do konsumowania. Poruszanie buzią sprawiło, że słuchawki zaczęły wypadać z uszu… Wtedy nastąpiła zmiana na Bang & Olufsen H9. To był błąd, bo od razu obnażył jaka przepaść dzieli dokanałowe Podsy Pro i nauszne, niewiele droższe H9.

Czy są to dobre słuchawki do pracy w open space? 

Ten efekt tłumienia, który zrobił na mnie takie wrażenie w sklepie Apple, to było dla mnie coś tak spektakularnego, że sprawdzałem czy takie samo wrażenie zrobi na innych osobach. Słuchajcie, mam w swojej kolekcji kilka zestawów z ANC, sporo w swoim życiu również testowałem, ale ta nagłość ciszy po uruchomieniu ANC w Apple AirPods Pro, to taki majstersztyk, że każdy wywala gały na wierzch z wrażenia. Bez wyjątku.

Żeby jednak nie było tak różowo, to mam takie drobne poczucie wykorzystania przez Apple zwykłego efekciarstwa, ponieważ o ile pierwsze wrażenie nagłości następującej ciszy jest potężne, to już w trakcie użycia tak dobrze nie jest.

Pisząc w tej chwili ten tekst dokładnie słyszę naciskanie klawiszy na mojej appleowiskiej klawiaturze przewodowej od iMac’a. Tej z pełną klawiaturą numeryczną. Ona nie jest głośna, a pojedyncze naciśnięcia klawiszy są wyraźnie słyszane pomimo uruchomionego trybu tłumienia i włączonego utworu na około 25% głośności.

Również głos osób znajdujących się w naszym bliskim otoczeniu jest dobrze słyszany. Muszą mówić naprawdę cicho, aby trudno było ich zrozumieć, nie mówiąc o słyszeniu głosów. Generalnie dobrze widać, że zastosowany w słuchawkach system redukcji dźwięków niepożądanych jest tak skonfigurowany, aby wycinał głównie ciągłe szumy. Z pojedynczymi dźwiękami nie radzi sobie niemal wcale. Elektronika nie ogarnia i nie nadąża z wysłaniem przeciwfali.

I tak znajdując się w serwerowni z szumiącymi wiatrakami po założeniu słuchawek nie słyszymy kompletnie nic (podejrzewam, że w samolocie też dadzą dobrze radę), tak pracując w open space z innymi osobami ten zestaw nas po prostu zawiedzie.

Obsługa Apple AirPods Pro – jak to działa? 

Słuchawek nie włącza się w żaden sposób. Najwięcej problemów sprawia wyjęcie ich z etui. Nie wiem, kto to projektował, ale po obcięciu paznokci mam duży problem, aby chwycić słuchawek i wyjąc z tego pudełeczka.

To samo było w poprzednich generacjach. Dziwi mnie, że skoro inżynierowie Apple wiedzieli, że sporo osób ma z tym problem, nie wymyślili czegoś, co by ułatwiło ich wyjmowanie.

Samo wsadzenie ich do uszu wyzwala włącznie zestawu i połączenie z urządzeniem. Wyjęcie z ucha, pauzuje zestaw i rozłącza je od urządzenia. Nie można na przykład położyć ich na blacie i uruchomić odtwarzania, chyba że wyłączymy wykrywanie ich w uszach. To jednak na tyle praktyczna funkcja, że zupełnie nie warto.

W zależności od ustawień, możemy za pomocą przytrzymania dotykowego klawisza na słupku słuchawki sterować jednym z trzech trybów pracy słuchawek lub wyzwalać Siri. Biorąc pod uwagę dostępne „hej Siri”, nie widzę sensu, aby rezygnować z wygodnego przełączania między trybami bez sięgania po smartfon na rzecz Siri.

Poza tym możemy pauzować utwór bez wyciągania słuchawki z ucha, wystarczy dotknąć przycisku krócej.

Niestety, ale tak samo jak w przypadku poprzednich generacji, nie możemy z poziomu słuchawek przełączać utworów czy regulować poziomu głośności. Te funkcje musimy sobie obsługiwać albo na telefonie, albo co wygodniejsze z poziomu Apple Watcha.

Trzy tryby pracy 

AirPods Pro potrafią pracować w trzech trybach. Pierwszy to oczywiście tryb redukcji szumów z zewnętrz. Po jego uruchomieniu mikrofony wyłapują dźwięki z zewnątrz, a zaawansowana elektronika generuje przeciw falę, która reprodukowana jest nam przez przetwornik wraz z muzyką. Przeciw fala sprawia, że dźwięk z zewnątrz jest rozbijany i nie słyszany przez nasze ucho. Tyle w teorii. O praktyce napisałem już wyżej.

Tryb drugi, to normalny tryb odtwarzania muzyki z wyłączeniem redukcji szumów z zewnątrz. Po jego uruchomieniu podczas słuchania muzyki, wszystko to co dzieje się wokół normalnie do nas dociera. Dobry tryb do poruszania się w mieście, jeżeli nie macie ochoty wpaść pod samochód.

Tryb trzeci – tryb wzmocnienia dźwięku. W trybie nie tylko wszystko to, co dzieje się wokół będzie słyszane przez nasze uszy, ale dodatkowo dźwięki z zewnątrz będą rejestrowane przez mikrofony i reprodukowane przez przetwornik. Jeżeli macie problemy ze słuchem, można to uznać za taki lekki aparat słuchowy. Jeżeli nie macie problemów ze słuchem, to ten tryb po prostu pozwoli Wam normalnie funkcjonować i rozmawiać z ludźmi, bez konieczności wyciągania słuchawek z uszu.

Jak z tym dźwiękiem w AirPods Pro? 

Największy zarzut pod adresem pierwszych AirPodsów z mojej strony, to kiepski dźwięk. Słuchawki grały płasko, niskie partie były mocno niedociążone, a dźwięk brzmiał dość syntetycznie i.. tanio. Jak na słuchawki, które kosztują z 6-8 stów, było to nie do zaakceptowania i to, pomimo że to produkt Apple. Konkurencja robi znacznie lepsze zestawy, które kosztują czasem więcej, czasem mniej, ale są lepsze o kilka poziomów i Podsy nie dorastają im do pięt.

Natomiast Apple AirPods Pro, to zupełnie inna bajka. Oczywiście nie przebiją one wokół usznych zestawów, jak chociażby Bang & Olufsen H9i czy BOSE NC 700, jednak po tym, gdy stałem się posiadaczem AirPodsów Pro, zacząłem się poważnie zastanawiać nad sensem posiadania E8. Nie, nie dlatego, że są lepsze. Oba zestawy mają swoje wady i zalety, jednak po AirPodsy Pro zacząłem sięgać co raz częściej w sytuacjach, kiedy używałem E8 i to nie z obowiązku przygotowania się do recenzji, ale po prostu, bo je polubiłem i dają sporo przyjemności z używania. Nie zdziwcie się więc, jeżeli zaraz E8 trafią na aukcje.

Największą zmianą względem poprzedników, to bas, którego w końcu jest tyle, aby obdarować każdy poziom dolnego pasma. Basy są dociążone, ciepłe i przyjemnie miękkie. Wśród nich nie ginie środek, który przy tego typu konstrukcjach bardzo często jest konsumowany przez niskie tony, mocno przygłuszające średnicę.

Górne partie idealnie podkreślają dźwiękowe smaczki utworów. Dużym zaskoczeniem była dla mnie szczegółowość. Nagle dostrzegłem kapanie kropli wody w utworze, w którym wcześniej tego nie słyszałem. E8 przy nich wyraźnie odstają szerokością i głębią sceny. To niewiarygodne, bo to przecież zestaw dla mas, który nawet jakby nie był tak dobry, to sprzedawałaby się na pniu.

Podsumowanie

Te słuchawki są po prostu dobre, a skoro są dobre, to trzeba zapytać o cenę. I tutaj pojawia się pierwsze rozczarowanie. Bo słuchawki są bardzo drogie. Kosztują 1250 złotych. To kwota, która pozwala kupić konkretny, markowy zestaw nauszny z ANC i jeszcze zostanie nam na cukierki. AirPodsy Pro są rozczarowująco drogie, ale widać, że pozytywne opinie osób, które nabyły już swój zestaw w połączeniu z magią marki Apple wystarczą, aby cena wcale nie przeszkadzała w znalezieniu dla nich nabywców.

Apple poinformowało o kolejnym zwiększeniu produkcji słuchawek, które schodzą jak karpie w grudniu, a na zamówienie swojej pary trzeba poczekać nawet kilka tygodni. Ja ze swojego zestawu również jestem zadowolony. Korzystam z nich często w pracy, ponieważ są małe, wygodne, dyskretne i dzięki nim nie słyszę szumu, a przy tym grają przyjemnie, ciepło i w razie potrzeby mogę usłyszeć wszystko co potrzebuje, bez wyjmowania ich z uszu. O wygodnym prowadzeniu rozmów telefonicznych czy obsłudze SmartHome za pomocą Siri nie wspomnę. Brawo Apple. Udał się Wam ten produkt.

Oceń post
ZaletyWady

Zalety

  • Efekciarskie ANC
  • 5h pracy na baterii + 20h ładowania z etui
  • Dobrze leżą w uchu
  • Przyjemny dźwięk z ciepłym basem i dużą szczegółowością
  • Łatwe parowanie ze sprzętem Apple
  • ANC świetnie radzi sobie z szumem

Wady

  • Cena
  • Strasznie lepi się ich kurz
  • ANC nie radzi sobie z głosem i pojedynczymi dźwiękami
Michał Gruszka Jestem twórcą i założycielem APPLEMOBILE. Byłem dziennikarzem technologicznym i redaktorem w czasach, gdy prasa była głównym źródłem informacji. Dziś, oddany pasji pisania, tworzę głównie dla własnej przyjemności. Krytyczny fan Apple.

SKOMENTUJ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *