
Ulysses – pisz wygodniej i szybciej
Zapewne każdy z was miał w życiu sytuację kiedy musiał coś szybko zanotować – zazwyczaj wystarcza do tego kartka papieru czy notatnik w telefonie. Ale co w sytuacji, kiedy piszecie dużo? Mam na myśli… naprawdę dużo. Wtedy może przydać się wam Ulysses.
Ulysses – co to?
Aplikacja stworzona dla osób, które zajmują się pisaniem – czy to zawodowo, czy też hobbistycznie. Ale dlaczego miałbym pisać w Ulysses a nie w notatniku? Zapewne wiesz, że notatnik jest narzędziem bardzo ograniczonym. Pozwala na notowanie tekstu… i to tyle. Idealnym zamiennikiem jest opisywania dzisiaj aplikacja, która poza możliwością zapisu tekstu oferuje nam mnóstwo innych, bardzo przydatnych funkcji. Jakich?
Jakie ma funkcje?
Funkcjonalność programu jest stosunkowo obszerna – znajdziemy tutaj (pozew zwykłą możliwością tworzenia plików tekstowych):
- Przegląd wszystkich dostępnych (napisanych przez nas) plików oraz tych ostatnio usuniętych
- Opcję zmiany formatu (rozmiaru kartki), rozszerzenia pliku czy stylu jego prezentacji
- Świetny licznik znaków, słów, zdań, paragrafów, stron oraz przybliżony czas czytania – co może okazać się szczególnie ważne przy tworzeniu artykułów na bloga, czy scenariuszy do filmu.
Pomijam już wszystkie możliwości formatowania tekstu, wstawiania plików graficznych itp, gdyż jest do dosyć oczywiste i raczej wymagane w takim rodzaju programu. Dodatkowo na lewym bocznym panelu znaleźć możemy całą serię poradników, które mają nas wprowadzić w świat Ulysses i pomóc się w nim szybko odnaleźć.
Jak się sprawuje?
Bardzo dobrze. Na początku ciężko było mi się do niego przyzwyczaić, ale z czasem załapałem co gdzie jest i jak się z tego wszystkiego korzysta. Po pewnym czasie wszystko staje się bardzo „jak w domu” – czyli idzie się łatwo przyzwyczaić, ponieważ aplikacja jest dobrze zaprojektowana. W okresie użytkowania zdarzyło mi się raz, że aplikacja nagle się wyłączyła. Czy to jej wina? A może mojego komputera? Nie wiem. Nie będę tego rozstrzygał, gdyż zdarzyło się to tylko jeden jedyny raz i poszło już w zapomnienie. Aplikacja ma jak już wspominałem przyjemny dodatek w postaci licznika słów, co dodatkowo pozwala mi kontrolować jakiej długości są moje artykuły.
Czy go polecam?
Jak najbardziej! Aplikacja jest bardzo prosta i intuicyjna. Korzystanie z niej to czysta przyjemność. Powiem więcej – ostatnimi czasy duża część moich artykułów powstaje właśnie w Ulysses. Zdziwieni? Ja na początku też byłem nieco sceptycznie nastawiony do notatnika za który trzeba zapłacić, ale okazało się z czasem, że jest to warte swojej ceny – która jak widzicie na zrzutach poniżej… do najmniejszych nie należy.
Skąd to pobrać?
Aplikację pobierzecie bezpłatnie z waszego AppStore na Macu – *KLIK*