Rozmawiamy z Ryszardem Woronowiczem, wieloletnim rzecznikiem Polkomtela, operatora sieci Plus, a prywatnie użytkownikiem sprzętu Apple
iPhone’a używa od lat i nie zapowiada się, aby miało się to zmienić. Wykorzystuje go do praktycznie wszystkich czynności, jakie można wykonać w smartfonie. Jednocześnie nie czuje potrzeby korzystania z ekosystemu Apple. Sprawdziliśmy, jakie związki z Apple ma były rzecznik sieci Plus.
Rozmawiamy z Ryszardem Woronowiczem, wieloletnim rzecznikiem Polkomtela, operatora sieci Plus.
– Praca u operatora komórkowego sprawiła, że znasz się na telefonach komórkowych jak mało kto. Sporo Cię pewnie nauczyła?
– Pierwszą cyfrową komórkę miałem w 1994 r. kiedy na stałe mieszkałem i pracowałem w Anglii. To była Motorola, taka z klapką, modelu w tej chwili nawet nie pamiętam. Później już rzeczywiście było tak, jak mówisz. Przez te blisko 10 lat pracy przez moje ręce przeszło mnóstwo modeli telefonów, w tym wiele tzw. topowych. Używałem urządzeń z Symbianem, z Windowsem, używałem modeli z wczesnym Androidem. Ostatecznie pozostałem przy Apple i iOS.
– Ale chyba nie za czasów Polkomtela?
– Nie, odszedłem w 2005 r., kiedy jeszcze zarówno iPhone, jak i smartfony z dotykowym ekranem nie były tak znane i popularne.
– To który z modeli był Twoim pierwszym?
– Pierwszym kupionym był iPhone 3G. Przy czym specjalnie podkreślam „kupionym”, bo pierwszym używanym był pierwszy iPhone (2G). Pożyczył mi go kolega, który go nabył , a któremu zupełnie się nie spodobał. Stwierdziliśmy na którymś spotkaniu towarzyskim, że skoro ma leżeć w szufladzie, to ja go mogę spróbować. I w moim wypadku reakcja była zupełnie inna, bo iOS (wtedy jeszcze iPhone OS) przypadł mi do gustu. Spodobała mi się jego prostota i logika. Oczywiście jak wielu, tak i ja zauważałem jego braki. Ale to, że nie miał MMS-ów akurat bardzo mi nie przeszkadzało. I, tak jak już powiedziałem, kolejny model kupiłem sobie sam.
– I tak co model kupowałeś nowy?
– Nie i w dalszym ciągu tego nie robię. Wystarczy powiedzieć, że używam modelu 6 Plus. Po pierwsze dlatego, że mi odpowiada. Jestem telefonicznym heavy userem, a jednak nie mam problemów z baterią, nie zniszczyłem go, nie zużyłem, Trzyma się całkiem dobrze. Ma wiele zalet. Przede wszystkim jest duży, a co za tym idzie ma duży wyświetlacz. Bardzo mi to odpowiada, gdyż dużo czasu spędzam z przysłowiowym nosem w telefonie i duży ekran to dla mnie podstawa.
I nie ma znaczenia, jaki procent z tego czasu to sprawy służbowe, a jaki prywatne, po prostu z niego korzystam często nie tylko do dzwonienia. W ogóle przy obecnych możliwościach, nawiązywanie i odbieranie połączeń telefonicznych to tylko ułamek tego, do czego wykorzystuję smartfona. Model mi się spodobał, nie wymieniałem go na nowszy, bo nie widziałem sensu. Kolejne z serii Plus nie wnosiły na tyle dużo ciekawych zmian, żebym musiał wydawać większe pieniądze na ich zakup. Nie jestem gadżeciarzem, żeby mieć coś tylko dlatego, że jest nowe.
– A wyobrażasz sobie powrót do Androida?
– Ja sobie tego nawet nie muszę specjalnie wyobrażać. Nigdy dotąd nie zdarzyło mi się, abym dostał służbowego iPhone’a i tak jest także tym razem. Często korzystałem z dwóch telefonów i dwóch systemów równolegle i nie było to dla mnie problemem. Jednak od jakiegoś czasu kartę służbową przekładam do drugiego prywatnego iPhone’a – też zresztą 6 plus. Z czystej wygody.
Ale nie usłyszysz ode mnie, że Android jest zły. Jest inny, mi po prostu bardziej pasuje iOS. Czasem jednak bywa odwrotnie. Żeby daleko nie szukać. Mój nastoletni syn miał iPhone’a 5, ale kiedy ten „zestarzał się moralnie” i trzeba było kupić nowy – poprosił o smartfona z Androidem i takiego teraz używa. Po prostu iOS bardziej mi przypadł do gustu, a poza tym – nie oszukujmy się – przez te lata po prostu się do niego przyzwyczaiłem.
Chociaż jakby pogrzebać w pamięci jest jedna wyraźna rzecz na korzyść iOS. Mój iPhone zawiesił mi się tylko raz – przy instalacji iOS wersji beta 11.3, musiałem wówczas reinstalować system. Ponieważ to był tylko ten jeden raz zapamiętałem go bardzo dobrze. Ile razy wieszał mi się smartfon z Androidem nawet nie policzę. Bo mnie czasem rączki świerzbią, lubię coś zmienić, a nie każdy smartfon z Androidem w styczności ze mną to wytrzyma.
– A z jakich funkcji korzystasz w iPhonie?
– Do pracy, poza dzwonieniem, przede wszystkim służy mi do korespondencji mailowej. Korzystam także z najpopularniejszych komunikatorów i serwisów społecznościowych, bo to coraz częściej jest równorzędny sposób kontaktowania się. Mój smartfon musi mieć możliwość otwierania wszelkiego rodzaju załączników, w tym PDF-ów.
Oprócz tego serwisy informacyjne i branżowe, nawigacja, banki i ….. Librus, dzięki któremu informacje i oceny ze szkoły syna docierają do mnie natychmiast. Duży wyświetlacz pomaga mi w także w innym elemencie mojej pracy, jakim jest monitoring mediów. Mój smartfon służy mi też często do czytania książek. Zawsze mam wgranych kilkanaście e-booków i co jakiś czas, np. w podróży, czytam. Więc i czytnika ebooków nie muszę zawsze ze sobą zabierać.
– Czyli w Twoim wypadku tylko iPhone?
– Nie, mam jeszcze iPada i nawet go sporadycznie jeszcze używam. Np. jak gdzieś jadę pociągiem i, tu się powtórzę, chcę sobie poczytać książkę. Tylko nastąpiła swego rodzaju kanibalizacja. Smartfon z dużym wyświetlaczem coraz częściej zastępuje mi tablet, a po co mam ze sobą dźwigać 2 urządzenia, skoro mogę jedno, które doskonale daje sobie radę?
Co do innych – wszelkie opaski sportowe, czy inne rzeczy typu wearables to nie dla mnie. Nie to, że nie jestem aktywny fizycznie. Pływam, jeżdżę na rowerze, zimą narty i łyżwy, ale żeby od razu mierzyć sobie tętno, czy przejechany dystans i np. wrzucać to na Facebooka? Mnie to nie bawi.
Smartwatche? Owszem, lubię i noszę zegarki, ale wolę tradycyjne. Poza tym gdybym musiał pamiętać o tym, że raz na dobę trzeba taki smartwatch doładować, to byłaby to dla mnie bardziej dolegliwość, niż nowoczesność. Nie jestem fanbojem Apple, choć wiele razy słyszałem, że właśnie tak jest. Znam prawdziwych fanbojów, z niektórymi z nich nawet już tu były wywiady.
– Dziękuję za rozmowę
BIO
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, przez kilka lat mieszkał i pracował w Anglii, skąd wrócił do Polski. Przez blisko dekadę pracował jak rzecznik prasowy Polkomtela, operatora sieci Plus. Akurat w czasach, kiedy telefonia komórkowa dopiero wchodziła do Polski. „działki” nie zmienił, w dalszym ciągu reprezentuje pracodawcę w kontaktach z mediami z tym, że obecnie związany jest z branżą spisytusową.