
Recenzja iPhone 5 – to kompletnie nowa konstrukcja
Nowy iPhone 5 chociaż nie wnosi żadnych rewolucji w porównaniu do poprzednich wersji, oprócz konstrukcji, to jednak nadal bije rekordy sprzedaży. Natychmiast po starcie sprzedaży wyprzedano wszystkie modele, a kolejki do sklepów były naprawdę duże. Ale czy warto? Sprawdziliśmy to.
Doczekaliśmy się szóstego wypustu nowego telefonu Apple – telefonu wywołującego bardzo skrajne emocje: od niesamowitego podniecenia wyznawców po zmieszanie go z błotem przez hejterów. Nowy iPhone, często negatywnie oceniany za brak zmian względem dwóch poprzedników, jest jednak kompletnie nową konstrukcją. Poza bryłą nowego telefonu zmieniło się praktycznie wszystko – zarówno opakowanie, jak i dołączone akcesoria oraz, co chyba najważniejsze, sam telefon. Pomyślicie, że bredzę? Nic bardziej mylnego – różnic nie widać tylko na pierwszy rzut oka. Zacznę od sedna.
Po raz pierwszy nowy iTelefon jest magiczny sam w sobie. Zanim zobaczyliśmy go na konferencji w rękach pracowników Apple, jego wygląd i większość wprowadzonych nowości były nam znane z tak zwanych przecieków. Powstały nawet graficzne rendery, które idealnie odwzorowywały to, co przygotował dla nas producent. To wszystko spowodowało, że gdzieś ulotniła się magia zwykle towarzysząca konferencjom poświęconym iPhone?owi, a sam telefon kompletnie nie wydawał się być zgodny z filozofią ?one more thing?.
Budowa
Magia powraca jednak w momencie rozpakowania i uruchomienia telefonu. A ten bez obłudy można nazwać legendarnym dla Apple określeniem ?amejzing?. Telefon jest tak cienki i lekki, że ma się wrażenie, iż w środku jest pusty. Frontowy panel wizualnie niewiele się zmienił, jedynie przednia kamera została przeniesiona w centralne pole nad głośnikiem rozmów. Ekran jest również wyraźnie wyższy. Z technicznego punktu widzenia zmian jest o wiele więcej. Zmieniła się rozdzielczość ekranu, jego przekątna, budowa i technologia produkcji. Rozdzielczość aktualnie wynosi 640 x 1136 pikseli, a więc o 176 pikseli więcej niż w poprzednim modelu. Dzięki temu na ekranie zyskaliśmy dodatkową przestrzeń, na której zmieszczono chociażby dodatkowy rząd ikon. Przekątna tego ekranu wynosi 4 cale. Dzięki bardzo dużej gęstości pikseli w każdym calu, z której słynie ekran Retina (326 ppi), a także dzięki nowej technologii produkcji wyświetlaczy pozwalającej na zespolenie warstwy dotykowej z wyświetlaczem (a nie jak do tej pory w postaci osobnej warstwy przyklejonej do szkła), ma się wrażenie, że ekran jest jeszcze bliżej, a wyświetlany tekst możemy dotknąć i poczuć. Pod ekranem znajduje się klawisz HOME w niezmienionej postaci.
Patrząc na tylną część telefonu widzimy, że sir Jonathan Ive powrócił nieco do korzeni – znów króluje metal. W zależności od wersji kolorystycznej (dostępny jest czarny i biały) plecy urządzenia są w kolorze matowej czerni lub srebrne. Nowością jest tutaj połączenie pleców z ramką będącą równocześnie korpusem telefonu. Taka budowa nawiązuje nieco do konstrukcji unibody. Szklane elementy w tylnej części zastosowano jedynie przy podstawach – zapewne po to, by poradzić sobie z zasięgiem elementów radiowych telefonu. Pomimo wydłużenia telefonu jego waga znacznie spadła. Całość jednak uratowały materiały, z których iPhone został zbudowany, dzięki czemu wydaje się być bardzo solidny. Trochę brakuje mi szklanej powierzchni z tyłu.
Sporo zmian wprowadzono na krawędziach obudowy. Model czarny ma czarną ramkę, a model biały – srebrną. Nowością są tu gumowe łączenia korpusu, które w przypadku poprzednich modeli były czarne – tu zastosowano zgodne z kolorystyką telefonu białe łączenia. Klawisze regulacji głośności oraz przełącznik wibracji pozostały niezmienione. Zmianom jednak nie oparła się górną krawędź – pozostał na niej jedynie przycisk POWER, a królujące do tej pory w tej lokalizacji złącze słuchawkowe zostało przeniesione do podstawy. Prawa krawędź ponownie wyposażona została w slot karty SIM, jest on jednak sporo mniejszy i cieńszy niż u poprzedników. To za sprawą kolejnego, nowego formatu kart SIM – nano-SIM, o którym plotkowano na łamach serwisów branżowych jeszcze zanim pojawił iPhone 4. Nano-SIM jest nie tylko mniejszy od wcześniej stosowanego formatu micro-SIM, ale również cieńszy. Dlatego jeżeli Wasz operator nie ma w ofercie nowego typu kart, musicie zwykłą kartę dociąć do odpowiednich rozmiarów i nieco spiłować, by była cieńsza.
Najwięcej widocznych zmian dotknęło podstawę iPhone’a 5. Znalazło się w niej złącze słuchawkowe JACK 3,5 mm, nowy kanał mikrofonu i głośnika multimedialnego, a także całkowicie odmienione i mocno kontrowersyjne złącze dokujące nazwane Lightning. Złącze to jest znacząco węższe i mniejsze. Jego zaletą jest brak konieczności sprawdzania, którą stroną wtykamy przewód, a także rozmiary, dzięki którym udało się tak bardzo odchudzić telefon. Nowy interfejs ma jednak również kilka wad – dla wielu fanbojów największą z nich jest brak kompatybilności z wszelkiej maści akcesoriami komunikującymi się przez wtyk 30-pinowy. A tych urządzeń jest mnóstwo: od małych, jak różnego rodzaju przewody, po całkiem duże: stacje głośnikowe, zestawy Hi-Fi czy stacje dokujące w samochodach. Wszystkie te urządzenia dla właściciela nowego iPhone’a w tej chwili stają się w zasadzie bezużyteczne. A przecież ile tego typu urządzeń jest jeszcze w sprzedaży? Ile zalega w magazynach? Owszem, Apple oferuje specjalną, mało estetyczną przejściówkę dostępną za jedyne 139 złotych, jednak jest mało prawdopodobne, aby komuś chciało się na dłuższą metę nosić ją wciąż ze sobą. Ciekawe, czy hotele szczycące się Apple?owymi gadżetami w oferowanych apartamentach będą miały dostępne przejściówki, czy jednak wykreślą tę zaletę ze swoich ofert. To jednak nie jedyna wada nowego rozwiązania. Kolejną jest procesor sprawdzający oryginalność podłączonego akcesorium. Jeżeli – tak jak ja – podłączacie iPhone’a kablem w domu, w pracy i w samochodzie, to szykujcie się na zakup dodatkowych kabli po 85 złotych każdy. Zamienniki? Zapomnijcie. Nie będą działać.
Specyfikacja Apple iPhone 5
Wewnątrz zmian jest niewiele mniej. Najdroższa firma na świecie niechętnie chwali się specyfikacją wnętrzności produkowanych urządzeń z racji tego, że na papierze wypadają dość blado przy konkurencji. Telefon wyposażono w całkiem nowy procesor A6. Jest to jednostka dwurdzeniowa potrafiąca działać z taktowaniem zegara na poziomie 1,3 GHz. Producent już nas przyzwyczaił, że nie wyżyłowuje swoich procesorów, a więc faktyczna, odczytana przez program GeekBench częstotliwość to dokładnie 1007 MHz. Teraz rozumiecie, dlaczego tych informacji nie ma w pięknych wirtualnych folderach na stronach Apple? Konkurencja już dawno pracuje na procesorach czterordzeniowych, i to taktowanych na poziomie 1,5 GHz. Ale co z tego? iPhone 5 pomimo dużo słabszych parametrów jest znacznie wydajniejszy od swojego największego rywala – Samsunga Galaxy S3.
Procesor wspierany jest przez 1 gigabajt pamięci operacyjnej RAM. To dwukrotnie więcej od tego, co oferował poprzedni model. I to rzuca się w oczy – telefon jest zabójczo szybki! Wystarczy uruchomić kilka aplikacji, spróbować się między nimi po przełączać czy pstryknąć kilka zdjęć. Różnica prędkości jest dwukrotnie większa od tej, jaką można zaobserwować między szybkością iPhone’a 4S a modelu 4. Nowy telefon wydaje się reagować na wszelkie nasze komunikaty dotykowe jeszcze zanim zbliżymy palec do ekranu. To jest niesamowite!
Do naszej dyspozycji oddano szereg modułów, bez których rasowy smartfon nie mógłby się obyć. Jest moduł nawigacji GPS oraz GLONASS, nie zabrakło też kompasu, żyroskopu i akcelerometra, ułatwiających orientację w mapach i urzeczywistniających wiele gier.
Łączność z internetem w iPhone 5
Z siecią internetową połączymy się na wiele sposobów. Przez sieć komórkową możemy skorzystać z szeregu technologii przesyłu danych. Jest GPRS, EDGE, HSPA, HSPA+ i uwaga nowość – LTE. Ta ostatnia pozwala na pobieranie danych z prędkością nawet do 100 megabitów na sekundę. Jednak by z niej skorzystać, trzeba przy kupnie uważnie wybierać model iPhone’a 5. Trzeba na to zwrócić szczególną uwagę, gdy telefon importujemy z zagranicy. Dostępne są trzy modele; GSM A1428, CDMA A1429 oraz GSM A1429. Wszystkie trzy będą działały w Polsce, ponieważ posiadają moduł GSM/UMTS działający w częstotliwościach, z których korzystają nasi rodzimi dostawcy. Jednak w przypadku LTE nie jest tak różowo. Pierwszy model przeznaczony jest na rynek amerykański i kanadyjski i w tym modelu polskie LTE działać nie będzie. Sytuacja jest zgoła odmienna w przypadku dwóch kolejnych modeli – te będą działać prawidło w każdej polskiej sieci i będą mogły pracować w dowolnej stosowanej u nas technologii transmisji głosu i danych. Różnica między nimi jest tylko taka, że prócz GSM/UMTS i LTE, model CDMA A1429 pozwala również na korzystanie z sieci CDMA, które są dostępne w USA i niektórych krajach azjatyckich. W Europie oficjalnie sprzedawany jest model GSM A1429. W Polsce jak na razie LTE oferuje Plus i Cyfrowy Polsat. Obaj operatorzy udostępniają jednak tylko przesył danych w LTE, a nie rozmowy głosowe. iPhone 5 to terminal klasy B, co oznacza, że gdy podczas pobierania informacji przez LTE ktoś do nas zadzwoni, to transmisja danych zostanie przerwana, a komunikacja przełączona na GSM/UMTS i przywrócona po zakończeniu połączenia głosowego.
Kolejną metodą łączności z internetem jest sieć WLAN. iPhone 5 pozwala na komunikację we wszystkich pasmach sieci WiFi (a/b/g/n). Dodatkowo wspiera również łączność w paśmie ?n? na częstotliwości 5 GHz, co umożliwia uzyskanie dużo wyższych transferów, szczególnie przy uploadowaniu danych (nawet 150 megabitów/s).
Rozmowy głosowe
W nowym iPhone?ie inżynierowie z Apple postawili sobie za cel skuteczne poprawienie jakości połączeń głosowych. Testowany model zyskał jeden dodatkowy mikrofon (poprzedni wyposażony był w dwa). Dzięki niemu udało się uzyskać dźwięk krystalicznie czysty, pozbawiony zewnętrznych dźwięków i zakłóceń. Muszę przyznać, że faktycznie metoda wycinania pasma szumów i niepożądanych dźwięków opracowana przez Apple sprawdza się na co dzień doskonale. W przypadku rozmów głosowych wprowadzono kilka zmian. Zmienił się przede wszystkim interfejs dialera do wprowadzania numeru. Bardzo przydatny jest także nowy sposób odrzucania połączeń, pozwalający na wysłanie automatycznej wiadomości o tym, że oddzwonimy później, a także na ustawienie aktywnego przypomnienia o oddzwonieniu, uzależnionego na przykład od naszej pozycji geograficznej lub zdefiniowanego czasu. Co to oznacza w praktyce? Przykład: jesteś w pracy, dzwoni do ciebie znajomy. Masz klienta i nie możesz odebrać. Uruchamiasz odrzucenie połączenia przez gest sunięcia po ekranie, wybierasz SMS z treścią, że zadzwonisz później i ustawiasz przypomnienie uzależnione od pozycji geograficznej, które przypomni ci o nieodebranym telefonie, gdy będziesz już w domu. Prawda, że fajne? Inną nowością jest funkcja ?Nie przeszkadzać?, która będzie automatycznie wyciszała dźwięk dzwonka od niechcianych osób. O funkcjach dostępnych w iOS6 napisałem jednak w osobnym tekście.
Fotografia
Począwszy od modelu 3GS, iPhone był prezentowany jako urządzenie mogące zastąpić kompaktowy aparat fotograficzny. Naprawdę dobre zdjęcia telefonem Apple można było wykonywać dopiero od modelu czwartej generacji. W poprzednim modelu 4S zastosowano już dużą 8-megapikselową matrycę i dobrą, pięcioelementową optykę, która pozwala na zawsze zapomnieć o zakupie zwykłej cyfrówki. Aparat w tym modelu jest na tyle dobry, że w iPhone?ie 5 w zasadzie wiele się nie zmieniło. Jest ta sama matryca, ta sama optyka, jednak gabarytowo aparat jest mniejszy, a dzięki zastosowaniu nowego procesora przetwarzanie obrazu jest podobno lepsze. Przyznam szczerze, że ja różnicy nie widzę. Zdjęcia są poprawne. Filmy są poprawne. Ostrość łapana jest bardzo szybko, a gotowość do pracy natychmiastowa. Nowością jest natomiast tryb fotografowania panoramicznego, jednak nie jest to nowość iPhone’a 5, a systemu iOS6. W poprzednich generacjach też działa. Filmy nagrywane są w rozdzielczości FullHD 1080p ze stabilizacją obrazu. Lepszą kamerę zamontowano z przodu. iSight potrafi filmować w rozdzielczości HD 720p. Zamontowano tu matrycę o wielkości 1,3 Mpix. Przednia kamera służy głownie do komunikacji przez FaceTime, która -uwaga!- w iOS6 pozwala na rozmowę również przez sieć komórkową. Niestety, z funkcji tej skorzystają jedynie właściciele najnowszego dziecka Apple i ?foresa?.
Nawigacja
Nowe są również mapy we wbudowanej nawigacji. Wcześniej był to produkt od Google. Apple chcąc się uniezależnić od tego koncernu wydało własną aplikację wspólnie z TomTomem. Okazuje się jednak, że nowe mapy są niedopracowane pod względem inteligencji wyszukiwania i prowadzenia kierowcy czy pieszego. Jedyną zaletą jest ich kartograficzna poprawność. Całość problemu urosła do afery popularnie nazwanej ?MapGate?, a produkt nazwany został wielką kompromitacją. Co ciekawe- odniósł się do tego sam Tim Cook, zalecając skorzystanie z produktów konkurencji. Najbardziej w tym wszystkim jednak dziwi mnie podejście użytkowników, którzy wylewają żale na nowe Mapy i chcą przywrócenia starych. Pytam: po co? Przecież stare mapy od Google też były kiepskie, a nowe funkcje, które owszem, potrafią działać nieprawidłowo (jak wskazywanie złych adresów czy prowadzenie turn by turn po najdłuższej trasie) i tak nie były dostępne w mapach Google. Funkcjonalność oferowaną przez produkt Google daje także dostępny produkt iOS 6. Każdy użytkownik iOS, który chciał korzystać z nawigacji, korzystał i tak z rozwiązań alternatywnych, jak Navigon czy Automapa.
Bateria w iPhone 5
Na koniec trochę o baterii. Podobno jest dużo większa dzięki temu, że wygospodarowano miejsce zmniejszając kartę SIM oraz złącze dokujące. W praktyce jej pojemność zwiększyła się nieznacznie, bo o 40mAh. Wydajność niestety jest porównywalna z modelem 4S, a więc słaba. Telefon trzeba ładować codziennie. 10-13 godzin to max, co można z telefonu wyciągnąć na jednym pełnym ładowaniu przy normalnym użytkowaniu, aktywnych kontach pocztowych, uruchomionym Facebooku i aktywnych powiadomieniach. Poza tym ładowanie baterii trwa bardzo długo – ponad 2 godziny.
Podsumowując
Chociaż iPhone 5 nie jest niczym innowacyjnym, to jednak bardzo mi przypadł do gustu. Jak zwykle muszę pochwalić Apple za jakość wykonania, technologię oraz bardzo zgrabną konstrukcję. To właśnie ten ostatni element zasługuje na największe pochwały. Z kolei system operacyjny iOS 6 działa sprawnie i nie sprawia żadnych kłopotów. Jedyne wady jakie wykryłem to interfejs komunikacyjny Lightning, a także… mapy.
Zalety
– Świetny dizajn,
– Doskonałe materiały,
– Wydajne podzespoły,
– Świetny system operacyjny.
Wady:
– Nowatorski interfejs,
– Niedopracowane mapy,
– Długi czas ładowania baterii,
– Mało wydajna bateria.
Autor: Michał Gruszka