Recenzja Fitbit Charge HR – opaska z wbudowanym czujnikiem tętna
W chwili, gdy na rynku pojawia się co raz więcej, a przy tym co raz ciekawszych zegarków smart, zwykłym opaskom fitness może być co raz trudniej zainteresować konsumenta. Recepta na rosnącą konkurencję jest jedna – zrobić coś, co wykracza po za standard zwykłej sportowej opaski.
Fitbit Charge HR bo właśnie w kontekście tego produktu powstał wstęp wydaje się być takim urządzeniem, które mimo rosnącej popularności smartwachy, wciąż ma się czym bronić i zachęcać do zakupu. Przede wszystkim jest to ponadczasowy design. Sami przyznacie, że wygląd niektórych zegarków i opasek nie przystoi do eleganckiego ubioru wyjściowego. Są albo zbyt pstrokate, albo zbyt sportowe.
Charge natomiast posiada bardzo klasyczny wygląd, dostępny jest w uniwersalnym czarnym kolorze, a wąski pasek nie razi nawet jeżeli ubierzemy gadżet do koszuli i marynarki. Ba! Noszenie Charge na jednej ręce, wcale nie wyklucza noszenia tradycyjnego zegarka.
Opaska z czujnikiem tętna i nie tylko
Nie tak dawno temu oferta Fitbit poszerzyła się o trzy nowe produkty – Charge, Surge oraz testowany obecnie Charge HR. Pierwszy i ostatni z listy produkt jest niemal identyczny, z tą różnicą, że model HR został doposażony o sensor tętna, niewymagający już noszenia dodatkowego czujnika na klatce piersiowej. Surge, którego zresztą dla Was testowałem, to typowy smartwach, nie opaska fitness.
W zestawie z Charge HR znajdziemy taki sam komplet akcesoriów jak w przypadku zegarka – dokumentację, dedykowany przewód USB służący do ładowania wbudowanej baterii i moduł USB do komunikacji bezprzewodowej z komputerem. Kabelek niestety nie jest standardowy. Jego zgubienie będzie wymagało od nas kolejnego zakupu od Fitbit. Do tego firma jednak zdążyła już nas przyzwyczaić.
Niemal niewidoczna
Opaska jest dość smukła, dwukrotnie węższa od mojego Apple Watcha, który towarzyszy mi niemal każdego dnia. Testowy model otrzymałem w kolorze czarnym, w rozmiarze large.
Jest to rozmiar najbardziej uniwersalny, pozwalający założyć go na nadgarstek normalny ale również bardzo wyćwiczony i masywny.
Bardzo duża ilość dziurek w długim pasku gwarantuje, że kupując go w prezencie i nie znając obwodu nadgarstka osoby, którą chcemy nim obdarować, nie musimy się stresować, że będzie zbyt mały.
Sprzączka zegarka jest metalowa. To zapewnia jej solidność i wytrzymałość nawet podczas uprawiania sportów ekstremalnych.
Opaska z ekranem OLED
W centralnej część widocznej jako zgrubienie opaski znajduje się cała elektronika z czujnikami i niewielkim OLED’owym wyświetlaczem. Niestety w odróżnieniu od Surge, obudowa elektroniki jest plastikowa.
Czy przez to mniej odporna? Raczej nie, choć nie miałem okazji sprawdzić urządzenia w naprawdę trudnych warunkach. Jest natomiast odpowiednio wyprofilowana co pozwala utrzymać ekran urządzenia w naszym kierunku, niezależnie od tego na której ręce go nosimy.
Platforma Fitbit Dashboard
Jak każdy gadżet ze stajni Fitbit, także i ten do działania wymaga założenia indywidualnego konta w Fitbit Dashboard na stronie fitbit.com.
Nie jest to moje pierwsze urządzenie tej marki, także w moim przypadku wystarczyło tylko dodać je do mojego profilu w aplikacji na smartfonie.
Zaczynamy konfigurację
Podczas konfiguracji możemy wskazać na której ręce nosimy opaskę – dominującej lub nie czy wybrać Clock Face – „tarczę” zegara wyświetlanego na pierwszym planie. Dostępne są cztery różne „twarze” zegarka. Można wybierać w czcionkach oraz informacjach do wyświetlenia – sam zegar lub zegar z datownikiem. Jeżeli nie nosimy na co dzień zwykłego zegarka, to opaska może nam go zastąpić.
Jeżeli natomiast nosimy ale zdejmujemy go podczas treningu, opaska będzie świetną alternatywą dla niego, by móc podczas ćwiczeń kontrolować czas. Szkoda tylko, że jeżeli producent już zdecydował się na dodanie funkcji czasomierza, to nie poszedł o krok dalej i nie dodał na przykład stopera czy odliczania minut. Takie funkcje z gadżecie sportowym na pewno byłby przydatne.
Monitoruje każdą aktywność
Charge HR potrafi zbierać informacje o ilości wykonanych kroków, kontrolować tętno w czasie rzeczywistym – to szczególnie zainteresuje biegaczy. Prócz tego sprawdza przebyty dystans, liczy spalone kalorie oraz rejestruje najbardziej aktywne minuty np. podczas wchodzenia po schodach.
Oczywiście użytkownik może dowolnie wyłączać i włączać poszczególne opcje rejestrowania aktywności, w zależności od potrzeb. Można nawet wyłączyć zegarek i korzystać tylko z funkcji typowo fitnessowych.
W dzień i w nocy
Opaska została stworzona do korzystania z niej przez całą dobę. Dobra bateria i funkcja monitorowania snu sprawiają, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby spać z nią na ręce. Dzięki temu zyskamy nie tylko informacje o jakości naszego snu, ale również – co ciekawsze, skorzystamy z funkcji cichego budzenia.
Nastawiając alarm zmuszający nas do wstania bladym świtem do pracy, nie musi już budzić wszystkich innych domowników. Alarm wibracyjny w opasce zrobi to solidnie, ale przy tym bardzo dyskretnie. To jednak z ciekawszych dodatkowych funkcjonalności opaski.
Kilka dodatków w cenie
Charge HR posiada mały ekranik OLED. Na nim wyświetlana jest godzina jak również osiągane wartości podczas aktywności fizycznej. Z boku opaski znajduje się jeden przycisk, który uruchamia tzw. Quick View. Domyślnie jest to godzina. W aplikacji możemy jednak zmienić, aby był to inny parametr. Opaską możemy zarządzać także poprzez stuknięcie.
Trzy razy puknięcie w obudowę palcem rozświetli ekran z godziną, każde kolejne stuknięcie wyświetli kolejny mierzony parametry. Dodatkowo na ekranie wyświetlana jest nazwa kontaktu rozmówcy, który próbuje się do nas dodzwonić.
Niestety opaska nie informuje o wiadomościach, portalach społecznościowych itd. Dlatego daleko jej do smartwacha, którym zresztą nie jest.
Bateria na piątkę z plusem
Wspominałem o dobrej baterii tego urządzenia. 5 dni – tyle według producenta wytrzymuje w pełni naładowane ogniwo. Testując Charge HR chyba po raz pierwszy podczas jakiegokolwiek testu producent nie skłamał w kwestii baterii. Jak odłączyłem od ładowania opaskę w niedzielę wieczorem, tak musiałem ją zdjąć dopiero w sobotę do ładowania.
Oczywiście wcześniej otrzymujemy mail od Fitbit, że zbliża się czas ładowania. Świetny czas pracy na baterii, o który w przypadku tego typu urządzeń z ekranem bardzo trudno u konkurencji.
Dobry, choć nie najtańszy
Fitbit Charge HR to jedna z najlepszych opasek do monitorowania aktywności fizycznej na rynku. Nie chodzi tu wcale o to ile posiada sensorów, jak wygląda czy ile kosztuje (tu niestety smutna wiadomość, bo jest dość droga). Chodzi raczej o ekosystem Fitbit, który otrzymujemy w pakiecie z gadżetem, o bardzo dobrą baterie, która nie wymaga codziennego ładowania oraz funkcje dodatkowe jak monitorowanie snu, ciche budzenie czy wyświetlanie przychodzącego połączenia. Kiedy dodamy do tego Bluetooth 4.0, który nie będzie drałował nam baterii smartfonu i dobry wygląd, możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z produktem naprawdę godnym polecenia.
Czy jest więc jakiś haczyk? Owszem, jest nim cena. Za opaskę zapłacimy około 650 złotych. Ale to jedyna zła wiadomość. Jeżeli jednak miałbym się jeszcze do czegoś doczepić, to do braku integracji z HelathKit Apple. Widać, że Fitbit robi to celowo dbając o rozwój swojej platformy zbierającej informacje Fitbit Dashboard, gdyż w sklepie AppStore można znaleźć odpowiednią nieoficjalną aplikację importująca wskazania do aplikacji Zdrowie w iPhonie. Tylko skoro i tak można bez problemu to zrobić, to czemu nie dać tego w standardzie?
Opaskę Fitbit Charge HR dostarczyła firma ALSTOR, bezpośredni dystrybutor produktów Fitbit w Polsce
| Zalety | Wady |
|---|---|
Zalety
| Wady
|




































