
Recenzja: AR.DRONE – quadrokopter sterowany iPhonem
Mówi się, że każdy facet do końca życia pozostaje dzieckiem. I sporo w tych słowach prawdy. W końcu to głownie mężczyźni są gadżeciarzami, uwielbiają nowinki technologiczne i zabawki dla dorosłych. Parrot stworzył jedno z najciekawszych akcesoriów dla iPhone’a, które potrafi sprawić mnóstwo frajdy i od niedawna jest dostępne również u polskiego dystrybutora.
AR.Drone, to quadrokompter, napędzany czterema elektrycznymi silnikami, wyposażony w dwie kamery wideo, czujnik ruchu i sterowanie przy użyciu telefonu iPhone. Wystarczy pobrać darmową aplikację ze sklepu AppStore, połączyć się z AR.Dronem i już można latać, niczym pilot w F16.
[imagebrowser id=4]
Co w zestawie?
W ogromnym pudle znajdziemy nasz quadrokopter, styropianowe zderzak, dzięki któremu nie rozwalimy plastikowych śmigieł przy najbliższym kontakcie z meblami, lub inną przeszkodą, styropianowy korpus dla zaawansowanych, pozbawiony osłony zderzeniowej, akumulator o pojemności 1000mAh, ładowarkę sieciową, oraz instrukcję obsługi.
Wymiary AR.DRONE z korpusem zderzeniowym, to 52,5 x 51,5 cm. Bez zderzaków jest znacznie mniejszy – 45 x29 cm, a tym samym lżejszy. W pierwszej konfiguracji waży 420g, a w drugiej zaledwie 360g. Bateria, w którą zaopatrzył nas producent jest niestety kiepska. 1,5 godziny ładowania da nam najwyżej 12 minut frajdy. Wtedy znów trzeba poszukać gniazdka na 90 minut. Fa-ta-lnie! Trzeba przeżyć naprawdę mnóstwo półtoragodzinnych ładowań by, chociaż trochę ujarzmić byka, potrafiącego pędzić z prędkością 18 km/h. Na stronie producenta można dokupić dodatkowy akumulator.
Jak to działa?
AR.Drone to skomplikowana maszyna. W zasadzie jest to niewielki komputer, działający pod dyktando procesora 32 bitowego ARM9, z częstotliwością taktowania zegara na poziomie 468 MHz. Posiada 128 megabajtów pamięci DDR Ram, moduł WiFi, a całością steruje specjalnie dopasowany system Linux. Wyposażono go w 2 czujniki ultradźwiękowe i żyroskopy.
Ze sklepu AppStore pobieramy program AR.FreeFlight. Następnie uruchamiamy AR.Drone, a w telefonie iPhone łączymy się z siecią WiFi – ?ardrone?. Następnie uruchamiamy przed chwilą pobraną aplikację.
Po połączeniu na ekranie telefonu widoczny będzie obraz z głównej kamery. AR.Drone wyposażony został w kamerę szerokokątną 93? z możliwością rejestrowania do 15 klatek na sekundę w rozdzielczości VGA. Druga kamera zamontowana została od spodu urządzenia. Jej kąt widzenia to 64?. Jest to kamera pomocnicza, pozwalająca na rejestrowanie obrazu z prędkością 60 klatek na sekundę, jednak w bardzo słabej rozdzielczości 176 x 144 klatek.
W lewym górnym rogu programu znajduje się przycisk uruchamiający ustawienia. Możemy tutaj zdefiniować miejsce, w którym zamierzamy latać (obiekt zamknięty, czy otwarty), zdecydować, w jaki sposób chcemy quadrokopterem sterować (gałki na ekranie, czy gałki + akcelerometr), a także wprowadzić szereg ograniczeń i ustawień decydujących o locie helikoptera.
Ustawienia wprowadzone, można ruszać.
Latamy
Dotykamy przycisk znajdujący się w dolnej, centralnej części ekranu iPhone’a. Silniki samolotu uruchomią się, a następnie AR.Drone uniesie się na wysokość 1 metra. Korzystając z joysticków (lub przechylając telefon z uruchomionym akcelerometrem) poruszaj saomolotem. Możesz wznieść go na wysokość 6 metrów i polecieć w dal nawet na 50 metrów. Na tyle w teorii pozwoli wbudowany w AR.DRONE i telefonom moduł WLAN. Przyciskiem pod ustawieniami możemy przestawiać obraz widziany na ekranie telefonu z zainstalowanych kamer.
Latanie AR.DRONEM niestety nienależny do najłatwiejszych. Naukę, co gorsza bardzo ogranicza akumulator. Kilka minut unoszenia, wraz z kilkunastoma upadkami i akumulator jest pusty, o czym jesteśmy informowani sygnałem alarmowym i czerwonym wskaźnikiem baterii.
W razie niebezpieczeństwa, można szybko wyłączyć śmigła quadrocoptera. Służy do tego przyciski emergency. Jest to szczególnie ważne, gdy korzystamy z samolotu bez zderzaka. Raz dostałem śmigłem w rękę i przyznam, że wcale nie jest to miłe uczucie.
Lekki AR.DRONE bardzo nie lubi wiatru. Ciężko go unieść ponad metr nad ziemią i sterować przy prędkości wiatru niewiele większej niż 15 km/h. W takich warunkach zabawa nie ma większego sensu.
Walka
Kiedy opanujemy już sterowanie AR.DRONEM można w końcu stoczyć z kimś sparing. Na polach mokotowskich, ale także w innych miejscach Polsce fani AR.DRONE?a spotykają się bardzo często na walkach swoimi quadrocopterami. Przy połączeniu urządzeń, na ekranie telefonu pojawia się opcja strzelania do przeciwnika. Wystarczy kamerą namierzyć obiekt i strzelić by wygrać potyczkę. Wykorzystywana jest tutaj technologią rozszerzonej rzeczywistości (stąd przedrostek AR. w nazwie, od Augmented Reality). By samoloty się widziały, należy nakleić na zderzakach załączone kolorowe naklejki.
Zainteresowanych walkami AR.DRNE mogą na stronie producenta korzystać z bloga i kanału na Facebook, gdzie można umówić się na walkę.
Ile to kosztuje?
Za AR.DRONE zapłacimy około 1300 PLN. Jednak na tym nasza przygoda się nie skończy. Koniecznie trzeba dokupić jedną baterię, by po pierwszych 12 minutach zabawy nie żałować, że się tego nie zrobiło od razu przy zamówieniu. Koszt akumulatora, to 129 PLN. Ponadto podstawowa aplikacją do obsługi jest dobra, jednak ma dość ograniczone możliwości. Przykład? Brak opcji lekkiego lądowania, brak możliwości tworzenia fotografii i filmów itp. Za aplikację zapłacimy około 5?. Musimy się również liczyć z tym, że styropianowy zderzak przy pierwszych naukach latania niestety zostanie uszkodzony. Nowy kosztuje 159 PLN.
Czy warto? Oj tak! Mnóstwo frajdy, wielkie zainteresowanie osób wokół ciebie i wielkie szpan na dzielni, gwarantowany 😉
Podziękowania dla firmy Horn Distribution, oficjalnego dystrybutora AR.Drone w Polsce
Chyba wolałbym kupić sobie coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=t29xKIzXnGM
Kosztuje tyko 50$ a zabaw też jest przednia
To jest tańsze tylko 50$ a zabawa też przednia
http://www.youtube.com/watch?v=t29xKIzXnGM