0

Co zrobić, kiedy nasz telefon komórkowy wpadnie do wody?

Co zrobić, kiedy nasz telefon komórkowy wpadnie do wody?
0

Wakacje to czas, kiedy notujemy nawet kilkukrotny wzrost zainteresowania usługą naprawy telefonów po zalaniu. Nasi Klienci najczęściej moczą swoje telefony zalewając napojami lub podczas załatwiania swoich potrzeb w toalecie. W wakacje ilość tych typowych utopień równoważy się jednak z zalaniami, z powodu kąpieli w basenie, morzu, podczas nieplanowanego zamoczenia na kajakowym spływie czy przy wyprawie wyczarterowanym jachtem na www.globesailor.pl.

Bez wątpienia marketing producentów telefonów, który zachwala ich wodoodporne właściwości nieco zwalnia użytkowników kieszonkowej elektroniki z myślenia o tym, co może się z nimi stać, gdy zostanie zalany.

Wodoodporne tylko w reklamie

Niestety, okazuje się, że również modele telefonów reklamowanych jako wodoodporne ulegają zalaniu. Nie ma w zasadzie dnia, aby do naszego serwisu nie zgłosił się ktoś z zalanym iPhonem 7, ale także produktami konkurencji, jak Samsung Galaxy czy Sony Xperia, który choć powinny być zabezpieczone przed ingerencji cieczą, to niestety ulegają zalaniu.

Producenci tych telefonów w swoich materiałach reklamujących wodoodporne właściwości jasno jednak stwierdzają, że reklamacje z tytułu ingerencji cieczy, także w telefonach wodoodpornych nie będą uwzględniane. Niestety o tym nie mówi się już tak głośno w reklamach i folderach reklamowych, jak o samych właściwościach.

Zdecydowanie najczęściej właściciele wodoodpornych „zalańców”, jak je nazywamy w naszym serwisie dowiadują się o tym, dopiero gdy woda dostanie się do wnętrza, a serwis odmówi bezpłatnej naprawy.

Telefony, także te wodoodporne zalewają się głównie przez swoje właściwości konstrukcyjne. Uszczelnienia to większości przypadków dwustronna taśma klejąca o wodoodpornych właściwościach. Doświadczenie pokazuje jednak, że telefony, które przecież są przez nas dość intensywnie użytkowane, noszone kieszeniach, gdzie ulegają różnego rodzaju naciskom i naprężeniu w połączeniu z wysoką letnią temperaturą i wodą, bardzo łatwo się rozszczelniają. Do tego dochodzą do tego te wszystkie otwory w obudowach.

Zalany nie oznacza do wyrzucenia 

Choć producenci komórek odrzucają reklamacje telefonów, do wnętrza których dostała się ciecz, nie oznacza to wcale, że takiego telefonu nie można naprawić. Wiele firm zajmuje się naprawą elektroniki po zalaniu. Nasza firma od niemal początków swojego istnienia jest zaangażowana w edukowanie właścicieli telefonów i innej elektroniki kieszonkowej w postępowaniu z zalanymi urządzeniami.

Niestety wciąż króluje mit ryżu i kaloryfera, które mają być panaceum na wszelkie problemy wynikające z kontaktem z wodą czy inną cieczą. To nie tylko kompletna bzdura, ale także działanie bardzo mocno wpływające na niekorzyść naszych urządzeń, mogące mieć znaczący wpływ na obniżenie szans jego uratowania.

Higroskopijność ryżu tak mocno podnoszona przez orędowników napraw telefonu za pomocą ryżu jest zbyt mała, by wchłonąć wodę. Tym bardziej, że dzisiejsze telefony to w większości monolityczne konstrukcje uniemożliwiające otwarcie ich obudowy. Ryż nie jest w stanie wchłonąć wody z zamkniętego urządzenia. Wsadzanie go do ryżu i czekanie na łaskę losu to ogromna nieodpowiedzialność, gdyż płynący czas pracującego na zwarciu telefonu zmniejsza szanse na jego nie tylko tanie, ale w ogóle na możliwość naprawy.

Kolejną niebezpieczną bzdurą jest przyspieszanie suszenia telefonu na grzejniku czy słońcu. Prawda jest taka, że to nie woda, która dostała się do środka sieje największe spustoszenie. Ta co najwyżej spowoduje całkowite wyzerowanie prądu z baterii i stanie się dla telefonu nieszkodliwa. Prawdziwym problemem jest osad i korozja powstała po odparowaniu wody. Susząc zalane urządzenie tylko przyspieszamy proces korodowania elektroniki. Przez to narażamy się na większe koszty naprawy. Niepotrzebnie.

Co robić, gdy telefon ulegnie zalaniu? 

Przede wszystkim nie panikować. Nowoczesne smartfony, szczególnie te promowane jako wodoodporne rzeczywiście posiadają szereg zabezpieczeń, które krótkotrwale zachlapanie czy zanurzone telefony mogą przeżyć bez szwanku. Dlatego jeżeli zauważymy zamoczony telefon, szybko go wytrzyjmy ręcznikiem czy papierem i wyłączmy. Jeżeli to możliwe, wyjmijmy baterię. Jeżeli nie, to trudno.

Wyłączony telefon mimo zwarcia będzie działał pod znacznie mniejszym obciążeniem niż gdy poza zwarciem dodatkowo jeszcze będziemy go używać. Po wytarciu i odczekaniu 2-3h spróbujmy go uruchomić, jednak NIE podłączajmy go do ładowarki. W żadnym wypadku!

Jeżeli zachlapany telefon włączy się bez problemu po tym czasie, jest duża szansa, że zabezpieczenia producenta zdały egzamin i wszystko będzie działać. Tu musimy zdać się na czujność. Jeżeli telefon się uruchomi, ale będzie szwankował, zobaczymy prześwity na ekranie, zacznie się grzać, to niestety, należy go wyłączyć i udać się do serwisu.

Dlaczego nie można podłączać ładowarki, jeżeli telefon się nie włączy? Skoro telefon w 2-3h wyładował baterię do tego stopnia, że ten nie chce się włączyć, to mamy pewność, że ciecz dostała się do środka i mamy zwarcie.  Zwarcie bardzo szybko usunie energię z baterii. Bez prądu, jak już wspomniałem, woda nie jest dla elektroniki największym problemem. Niestety jeżeli podłączymy telefon do prądu, to energii tej zwarcie nie rozładuje. Telefon będzie poddany zwarciu i obciążeniu, którego nie przeżyje żadna elektronika. To dlatego tak ważne, jest, aby nie podłączać ładowarki.

Jeżeli nasz telefon mimo zachlapania działa i nie sprawia problemu, mimo to warto oddać go do serwisu na przegląd. Wiele serwisów w tym także nasz nie pobiera opłaty za diagnozę, toteż jeżeli okaże się, że wszystko jest w porządku, to nic nie zapłacimy.

Mam nadzieję, że jeżeli w te wakacje wyczarterujecie sobie jacht i podczas pływania telefon wpadnie Wam do wody, to będziecie wiedzieć już co zrobić, aby nie uszkodzić go definitywnie.

Artykuł sponsorowany 
Oceń post
Michał Gruszka Jestem twórcą i założycielem APPLEMOBILE. Byłem dziennikarzem technologicznym i redaktorem w czasach, gdy prasa była głównym źródłem informacji. Dziś, oddany pasji pisania, tworzę głównie dla własnej przyjemności. Krytyczny fan Apple.

SKOMENTUJ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *