Recenzja Logitech SILENT M220 – taka myszka powinna być obowiązkowa w otwartych biurach

Nie ma nic bardziej irytującego niż klik-klik generowany przez współpracowników w biurowej ciszy, kiedy czasem trzeba w skupieniu, ze zrozumieniem i z dużym zaangażowaniem przeczytać jakiś ważny dokument. Dzięki myszom z serii SILENT od Logitecha, w końcu nie będziesz słyszał tych irytujących klików.

90% ciszej niż w przypadku standardowej myszki. Tyle ciszy zyskasz, jeżeli w Twoim biurze współpracownicy zaczną korzystać z myszy M220 SILENT, która pozbawiona została dźwięku klikania. Myszka Logitech M220 to mysz bezprzewodowa, wyposażona w sensor optyczny, gwarantująca wysoki poziom precyzji podczas pracy na komputerze.

Urządzenie jest niewielkich rozmiarów, toteż idealnie odnajdzie się wśród użytkowników o niewielkich dłoniach lub w przypadku, gdy ich praca przy komputerze nie jest zbyt wymagająca.

Dla mnie mimo wszystko ten gryzoń jest trochę za mały do codziennej pracy, natomiast świetnie sprawdza się w mobilnych zadaniach, gdzie czasem trzeba gdzieś coś popracować, do klikania w gładzik mimo wielu lat, wciąż nie mogę się przekonać.

Zasięg bezprzewodowy to aż nawet 10 metrów. Niestety, nie wykorzystuje do komunikacji bluetooth, a autorską komunikację radiową, toteż konieczne jest wpięcie do portu USB odbiornika radiowego.

Znajdziemy go w sprytnie ulokowanym pod klapką baterii miejscu, dzięki czmeu zawsze, gdy musimy gdzieś zabrać myszkę, to nie zgubimy przypadkowo walającego się odbiornika. Wystarczy z powrotem wsadzić go na swoje miejsce.

Zasilanie bateryjne gwarantuje nawet 18 miesięcy pracy. To bardzo długo. Uniwersalny profil pozwala wygodnie korzystać z myszy osobom prawo i lewo ręcznym. Skok klawiszy jest bardzo przyjemny, bo przyciski uginają się dość głęboko, jednak bez wyraźnego kliku, który w niektórych momentach potrafi być strasznie irytujący.

Mysz przy tym jest bardzo tania. Można ją kupić z mniej niż 100 złotych. Tak niewiele, za tak wiele spokoju… 🙂 Polecamy.