Recenzja FREECOM mSSD MAXX – tak szybkiego dysku u nas jeszcze nie było!

Przenośne pamięci od wielu lat dostępne są na rynku. Przez ten czas ich ceny zaczęły spadać, a pojemności i szybkość transferu rosnąć. Do momentu pojawienia się szybkich i pojemnych dysków SSD. Tu niestety było na odwrót. Za niewiele pamięci trzeba było słono zapłacić. W kwestii ceny w przypadku produktu marki FREECOM, której mobilny dysk mSSD MAXX 512GB miałem okazję testować niewiele się zmieniło. Wciąż za pojemny dysk o wielkości 512 gigabajtów trzeba zapłacić sporo, bo niespełna 1200 złotych. Jednak wydając taką sumę płacimy nie za byle co.

FREECOM to niemiecka marka. Niemieckie produkty utarło się, ze są znane z solidności i niezawodności. Przez lata po dziś dzień mówi się przecież o jakości niemieckich produktów gospodarstwa domowego takich marek jak MIELE czy Bosch. Również niemieckie samochody uznawane są za najbardziej zdroworozsądkowe, oferujące solidność i radość z jazdy. Dysk przenośny firmy FREECOM zdaje się potwierdzać opinie o wysokojakościowych produktach naszych sąsiadów zza zachodniej granicy.

Do testów otrzymałem FREECOM mSSD MAXX. Jest to przenośny dysk twardy zamknięty w solidnej metalowej obudowie, wykonanej ze szczotkowanego aluminium. W zestawie znajdziemy dwa przewody zgodne ze sztandarem USB 3.1. Jeden z nich przygotowany jest do pracy z urządzeniami wyposażonymi z standardowe porty USB 3.0 jak komputery czy urządzenia RTV. Natomiast drugi przewód wykonany został w zgodzie z nowym standardem USB typu C.

Choć na rynku w dalszym ciągu króluje tradycyjny standard portów USB typu A i rzadziej B, to co raz częściej w wielu komputerach ale także urządzeniach peryferyjnych można spotkać nowy typ C. Apple już w 2015 roku zaprezentowało na przykład pierwszy komputer, który pozbawiony został jakichkolwiek innych interfejsów poza USB typu C. Był nim 12 calowy Macbook.

Obecnie dostępny model Macbooka Pro, także wyposażony jest tylko w porty w najnowszym standardzie. To tylko pokazuje, że USB-C to przyszłość, którą mamy na wyciągnięcie ręki już dziś.

Rozmiar ma znacznie

Dysk jest niewielkich rozmiarów. Brak wewnątrz talerza i głowicy magnetycznej, a jedynie pamięci typu flash sprawił, że producent mógł całość zamknąć w nie tylko pięknej aluminiowej, ale przede wszystkim małej obudowie.

Jego wielkość można przyrównać do karty płatniczej, a w cyferkach wygląda to następująco – 10 x 57 x 91 mm. Masa nie przekracza 72 gramów.

Uniwersalny w dobrze typu złącza USB

W obudowie znajdziemy wyłącznie złącze USB-C. Do niego możemy wpiąć jeden z dwóch przewodów z zestawu. Różnią się od siebie zakończoną wtyczką. Jest typ A lub C. To z której wtyczki skorzystamy dla transferu plików nie ma większego znaczenia.

Co też potwierdzają odczyty z aplikacji do testowania transferu zapis/odczyt po podpięciu dysku do 12 calowego Macbooka za pomocą USB-C i iMac’a za pomocą USB-A.

Jak widzicie po odczytach transfer zapisu i odczytu tego dysku to jakiś totalny odlot. Jeżeli dobrze pamiętam, to żaden inny dysk przenośny, który miałem okazję testować, a trochę ich było, nigdy nie zaoferował parametrów chociażby zbliżonych do tego co oferuje nam FREECOM mSSD MAXX. Transfery rzędu 400MB/s w obie strony to dla tej konstrukcji norma.

Kiedy zauważymy, że dysk oferuje naprawdę sporą przestrzeń bo aż 512 gigabajtów i weźmiemy pod uwagę jego niesamowitą szybkość zapisu i odczytu, a to wszystko połączymy z solidną, ładną i mała obudową gotową do współpracy z portami USB różnych typów, to wydaje się, że właśnie odkryliśmy dysk idealny dla każdego. Niestety. Przeciwieństwem może być cena. Jak już wspominałem za przyjemność korzystania z mSSD MAXX od FREECOM musimy słono zapłacić. W chwili pisania artykułu udało mi się go najtaniej znaleźć w cenie 1166 złotych. Dużo.