IPhone X vs iPhone Xr – który smartfon wybrać? Porównanie dwóch pożądanych modeli!
Odwieczne pytanie na wszelakich forach. Odwieczne zapytanie na ten sam temat. Praktycznie codzienne wejście na facebook’a kończy się tym samym, znajomym mi już pytaniem – „co kupić – iPhone X czy iPhone Xr”. Czas raz na zawsze odpowiedzieć wszystkim tym, co nie do końca wiedzą, co wybrać. Zapraszam!
Zacznijmy od początku, czyli kiedy zostały zaprezentowane obydwa modele. Jak większość z Was wie, iPhone X był telefonem przełomowy. W historii Apple przestał być w końcu tym samym urządzeniem, z tym samym wzornictwem, z tym samym przestarzałym już na tle konkurencji ekranem LCD. Apple postawiło na ogromne zmiany. Czego by nie zarzucać „iksowi”, tak jedno trzeba mu przyznać – był naprawdę ogromnym krokiem naprzód.
Oczywiście, był to też telefon przełomowy, nie tylko ze względu na zmiany jakie dokonał patrząc na poprzednie modele iPhonów, ale i ze względu na ogromną cenę, jaką trzeba było za niego wyłożyć. Kwota 4979 złotych w naszym kraju to dwie lub trzy wypłaty przeciętnej osoby, także była to kwota ogromna i nie do przeskoczenia dla każdego. Ogromny hejt spłynął na Apple za wycenienie go na tak ogromne pieniądze. Jednak Apple jak to Apple – spłynęło to po nich. Zresztą nie tylko po nich, bowiem ogromna rzesza fanów marki, w tym także osoby, które hejtowały ten smartfon – kupiły go.
Minął rok i nie musieliśmy zbyt długo czekać na odpowiedź Apple na zbyt wygórowane ceny jabłkowych telefonów. Zaprezentowali „budżetowy” telefon – iPhone Xr. Według początkowych doniesień miał być czymś na wzór zniesławionego iPhone’a 5c, który był dużą wpadką w historii marki. Jak się jednak okazało, nie był on tak budżetowy, jak większość myślała, że będzie. Cena wynosiła 3729 złotych w dniu premiery za model z 64 GB pamięci wewnętrznej.
Jak co roku jednak telefony Apple w okolicach premiery najnowszych modeli z nadgryzionym owocem spadają z ceny. Nie są to jednak tak ogromne sumy, jak w przypadku konkurencyjnych modeli, które kilka tygodni po premierze potrafią kosztować już kilka procent mniej. Zeszłoroczny wtedy iPhone X został wycofany ze sprzedaży, ponieważ najnowszy iPhone Xs niewiele się od niego różnił – także nie było sensu zmiany z „iksa”. Wtedy jednak padło pytanie – sklepy zaczęły obniżać ceny zeszłorocznego flagowca. Wciąż była to chora cena, jednak ciutkę mniej niż w dniu wrześniowej premiery. Wtedy zaczęło padać pytanie – kupić iPhone X czy najnowszego, „budżetowego” – według Apple – iPhone’a Xr.
Ekran – czego oko nie zobaczy, to się człowiek nie dowie
W dniu premiery iPhone’a X wszyscy jednogłośnie okrzyknęli, że Apple dojrzało, aby przejść na ekrany wykonane w technologii OLED. Jak się jednak okazało budżetowy iPhone Xr dostał z powrotem ekran retina wyknany w technologii LCD – tym razem nazwano go Liquid Retina. Smartfon wyposażono w ekran 6,1″ o rozdzielczości 1792 x 828, co w przeliczeniu dało 326 ppi – pikseli na cal. Były to standardowe liczby, który utrzymywały się z iPhone’ami do modelu „osiem”, aż w końcu pojawiły się ponownie w Xr.
Czego by jednak nie mówić o technologii tego ekranu i jak przycięto jego rozdzielczość, tak w Apple od zawsze liczyło się jak coś działa w praktyce. W tym przypadku znów potwierdziła się ta teoria, bowiem ekran wygląda naprawdę dobrze i jest to z pewnością najlepszy ekran na rynku w kategorii „LCD”. Zawstydza nawet ekrany o dużo lepszych rozdzielczościach. Jednak, jak dobrze by nie mówić o LCD, tak nigdy nie będzie tym samym co ekrany OLED. To zdecydowanie poziom wyżej i różnicę widać gołym okiem, jednak trzeba telefony położyć obok siebie, żeby zobaczyć faktyczną różnicę.
IPhone x wyposażono w ekran 5,8″ o rozdzielczości zdecydowanie wyższej niż w Xr – 2436 x 1125, co w przeliczeniu daje nam 458 ppi ca cal. Ekran wspiera technologię HDR 10 i Dolby Vision. Takie połączenie technologii sprawia, że oglądanie materiałów wideo na tym ekranie to czysta poezja. Jednak fakt, który rzeczywiście jest kartą przetargową w aspekcie technologii ekranów, to najprawdziwsza czerń, którą zobaczymy tylko i wyłącznie na ekranie OLED, który mamy w iPhone X.
Działa to na zasadzie, iż pikseli wyłączają się, co powoduje, że czerń jest czarna, a nie szara jak w przypadku ekranów LCD, w których występuje podświetlenie – w ekranie OLED każdy piksel świeci swoim światłem. Będąc przy samym ekranie warto dodać, że Xr nie wspiera 3D Touch, które Apple montuje od iPhone 6s. Jest to funkcja wykrywająca nacisk, która w Xr została zastąpiona przez haptykę – wibrację, które występują również w dziesiątce.
Podzespoły i moc obliczeniowa – komputery w kieszeni?
Nie od dziś wiemy, że Apple tworzy fantastyczne chipy, które oznaczane są literką „A” i przypisaną do niej liczbą. Nie od dziś również wiemy, że Apple swoimi procesorami prześciga nie tylko konkurencję, ale z roku na rok także i siebie. W tym momencie przechodzimy do kategorii, w której budżetowiec jest lepszy niż (były) flagowiec. Zarówno iPhone X jak i Xr są demonami prędkości. Do dziś, prawie dwa lata po premierze dziesiątka osiąga rewelacyjne wyniki i mało jest smartfonów, które dorównują temu smartfonowi, a przypomnę po praz kolejny, że ma on już prawie dwa lata na karku!
Zacznijmy od starszego – iPhone X. W jego wnętrzu skrywa się procesor A11 Bionic, który wspierany jest przez 3 GB ram. To jest ten moment, w który warto odnotować, że IOS to nie Android i wiele testów pokazuje, że porównując go nawet do telefonów z 6 czy 8 GB pamięci ram, jest on w stanie lepiej trzymać i otwierać aplikacje z pamięci operacyjnej. Jest to jednak pewien niedosyt, który po prostu ” nie wygląda”. Telefon, który jest demonem prędkości i kosztował prawie 5 tysięcy ma tylko 3 GB pamięci podręcznej. Tak, tylko tyle, ale mimo wszystko nie można tych „braków” odczuć w dniu codziennym.
IPhone Xr to smartfon, dość dziwny. Dostał prawie takie same podzespoły jak topowy iPhone Xs. Dlaczego dziwny? Bo nazywany „budżetowym smartfonem”. W jego wnętrzu skrywa się procesor A12 Bionic. Procesory w porównaniu do jedenastki są lepsze, ale widać, że Apple skupiło się na jego ulepszaniu, niż na dużych zmianach – może o tym sugerować dopiska „Bionic” przy oby dwóch modelach procesorów. Xr’ka tak samo jak starszy brat wyposażona została w 3 GB pamięci RAM.
To jedyna zmiana jaka podzespołowo zaszła w porównaniu do topowego Xs, który został zaprezentowany wraz z iPhonem Xr. Czego by jednak nie mówić, w praktyce obydwa smartony działają fantastycznie. Nie ma mowy o żadnych lagach i spowolnieniach. Trzeba jednak oddać zasłużony punkt budżetowemu modelowi, bowiem może się okazać w przyszłości, że będzie dłużej wspierany, właśnie ze względu na nowszy i lepszy chip A12.
Aparaty – komu selfiaka?
Aparaty w dzisiejszych czasach to podstawa. Prawda? Prawda – cieszę się, że wszyscy się jednogłośnie zrozumieliśmy. Pamietam jeszcze czasy, niczym japonścy turyści chodziliśmy z aparatami – przeważnie były to kompaktowe aparaty, a czasem lustrzanki. Jednak, co do tych drugich nic nie mam. Sam chciałbym mieć fajną lustrzankę, bo akurat smartfonom jeszcze trochę brakuje do ich poziomu.
Czego by nie mówić o dedykowanym urządzeniom do robienia zdjęć – przechodzą do lamusa. Dziś w większości robimy zdjęcia naszymi telefonami. Nie ma się, co temu dziwić. Aparaty w telefonach poszły mocno do przodu i w topowych urządzeniach możemy liczyć na fotki w bardzo dobrej jakości, a przynajmniej takiej, której nikt się nie powstydzi.
iPhone’y zawsze przez część środowiska uważane były za najlepsze smartfony do zdjęć. Nie wiem dlaczego tak myślą, być może ze względu na duże ceny tych telefonów. Warto powiedzieć, że – nie jest tak. Jest dużo lepszych urządzeń, które zmieścimy do kieszeni i wykonają rewelacyjne zdjęcia. Przechodząc jednak do porównania, zacznijmy od starszego w zestawieniu urządzenia. IPhone X wyposażono w podwójny aparat – jeden standardowy 12 Mpx ze światłem f/1.8, oraz drugi teleobiektyw 12 Mpx, ale ze światłem f/2.4. Obydwa obiektywy wyposażono w optyczną stabilizacje obrazu.
Podwójny aparat ma dwa zastosowania – używany jest do robienia bezstratnych zdjęć w dwukrotnym przybliżeniu, oraz do wykonywania zdjęć portretowych. Jestem posiadaczem iPhone X i przyznam, że tryb portretowy to mistrzostwo – zdjęcia wyglądają genialnie i to beż żadnych dodatkowych obróbek. Pod tym względem niejednokrotnie aparat w dziesiątce wypadł lepiej niż w droższych dedykowanych aparatach – mówię o zdjęciach bez dodatkowej obróbki. Jednak nie jest tak do końca kolorowo pod każdym względem.
W gorszych warunkach oświetleniowych na zdjęciach dostrzeżemy szumy i możemy mieć problem ze zrobieniem ostrego zdjęcia. W porównaniu z tańszym galaxy s9+ telefon robi gorsze zdjęcia w trudnych warunkach oświetleniowych – wiem z autopsji, bo ten telefon również posiadałem. W ciągu dnia trudno zrobić brzydkie zdjęcie, trzeba się postarać, lub nie mieć całkowicie pojęcia o robieniu zdjęć. Fotki są naturalne, nie ma mowy o zaginaniu rzeczywistości, czy też o nienaturalnych kolorach.
iPhone Xr wyposażono natomiast w pojedyńczy obiektyw 12 Mpx również ze światłem f/1.8. Plotki mówią, że jest to ten sam aparat, co w iPhonie X. Jest on jednak wsparty lepszym procesorem A12, dzięki czemu telefon wspiera technologię Smart HDR, oraz Focus Pixel. Nazwy technologi, nazwami, jednak w praktyce rzeczywiście można zobaczyć różnicę. Smart HDR sprawia, że na zdjęciu jest mniej prześwietlonych zdjęć. Technologia działa na zasadzie zrobienia kilku zdjęć i zlepienia ich w jak najlepszą całość.
>Niejednokrotnie na iPhonie X doznałem braku wspomnianej technologii występującej w IP Xr, przez co fotki były prześwietlone w niektórych miejscach. Szczególnie widać to robiąc zdjęcie okien – Smart HDR sprawi, że zarówno pomieszczenie, jak i widok za oknem będą na tym samym poziomie doświetlone. Tego najbardziej brakuje w dziesiątce. Druga różnica, tym razem na niekorzyść Xr to brak drugiego obiektywu. Można by pomyśleć, że oznacza to brak zdjęć portretowych, bowiem brak obiektywu, który będzie wykrywać głębie. W praktyce zdjęcia portretowe są i wyglądają dobrze. Wszystko możliwe za pomocą oprogramowania, które drzemie w budżetowcu.
Tym samym Apple udowodniło, że przez lata zaprzeczali samym sobą jakoby trzeba było dwa obiektywy, aby była możliwość robienia zdjęć portretowych. Przednie kamerki służące do robienia selfie są takie same i mają po 7 Mpx i światło f/2.2. Co do jakości fotek – są dobre w pierwszym jak i drugim samrtfonie. IPhone X potrafi jednak wykonywać zdjęcia portretowe przednim obiektywem, czego brakuje w Xr.
Bateria, zabezpieczenia – Face ID ponad wszystko!
Jestem wielkim fanem i zwolennikiem Face ID. Przyznam się jednak, że początkowo byłem sceptycznie nastawiony do zmiany palca na…twarz. Jednak zmiana okazała się krokiem naprzód. Cieszy więc fakt, że iPhone Xr również wspiera odblokowywanie naszą facjatą. Apple ogłosiło, że w Xr będzie działać ono szybciej niż w X. Nie wiem czy to prawda, bowiem na obydwóch smartfonach odblokowywanie działa szybko i bez najmniejszych problemów. W nadchodzącym IOS 13 Face ID ma działać jeszcze sprawniej, co udowodniło już sama beta. Także pod tym względem nie ważne jaki smartfon wybierzemy, tak będziemy zadowoleni z funkcji odblokowywania Face ID.
Bateria – przecież to ona powinna być elementem, na który producenci powinni przeznaczać najwięcej pieniędzy. Któż by nie chciał baterii, która wytrzyma dwa, trzy dni naprawdę intensywnego użytkowania? Być możę nadejdzie taka chwila, że baterie tak samo jak same smartfony pojdą technologicznie do przodu. Na chwilę obecną musimy zadowolić się tym, co mamy. Zacznijmy od iPhone X, który był pierwszym telefonem z baterią w kształcie litery „L”. Było to nic innego jak dwie baterię połączone ze sobą. Pojemność wynosi 2716 mAh, czyli niewiele patrząc na konkurencję.
Tak jak jednak wspomniałem, nie ma co porównywać IOS do Androida, który jest o wiele bardziej zasobożerny i prądożerny. W praktyce wystarczy to na dzień, półtora dnia w miarę intensywnego użytkowania. Nie jest źle, ale mogło być lepiej. IPhone Xr za sprawą lepszego procesora i mniejszej rozdzielczości może poszczycić się lepszym działaniem na jednym ładowaniu. Wbudowane ogniwo posiada pojemność 2942 Mah i wytrzymuje dłużej niż to zamontowane w IP X. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o iPhonie Xr zapraszam Was do recenzji na naszym portalu – link do recenzji.
Który w takim razie wybrać?
Dałem Wam odpowiedzi na najważniejsze aspekty w obydwóch smartfonach. Porównałem i pokazałem różnicę. Od Was teraz zależy, na który się zdecydujecie. Prawda jest taka, że nie ważne, który kupicie to i tak będziecie zadowoleni! Ogromną zaletą dla iPhone’a Xr jest mnogość kolorów do wyboru, dzięki czemu możemy dopasować go do swoich upodobać. W przypadku „iksa” mamy tylko dwie wersje – space gray i silver. Dla każdego będzie odpowiednie zupełnie co innego, także wybór pozostawiam już Wam! Powodzenia!