Recenzja HAMA Soundbarrel – głośnik, który niewstyd zabrać w plener
Nawet 9 godzin ciągłej pracy, 60W mocy, odporność na wodę i dedykowany dźwiękowy tryb plenerowy. Tym niemiecki producent chce nas zachęcić do zakupu HAMA Soundbarrel, bezprzewodowego głośnika zamkniętego w napakowanej obudowie z potężnymi ruchomymi membranami po bokach.
Niemiecki producent, często bardzo błędnie i krzywdząco kojarzony z przeciętną jakością, ma w swojej ofercie prawdziwe perełki w uczciwej cenie. Jedną z nich jest właśnie HAMA Soundbarrel, sporych rozmiarów bezprzewodowy głośnik, gotowy do podróży w każdej chwili i to nawet tych bardzo długich za sprawą ponadprzeciętnie pojemnej baterii.
HAMA Soundbarrel stworzono do noszenia
W zestawie sprzedażowym znajdziemy niezbędne akcesoria do naładowania głośnika oraz łatwego transportu, także do użytkowania w trakcie podróży.
Sztywna rączka będąca elementem konstrukcyjnym obudowy to jeden z elementów ułatwiających zabranie głośnika ze sobą. Ale to dodatkowy pasek na ramię sprawia, że głośniki ten to idealny sposób na towarzystwo w ruchu z włączoną muzyką.
Urządzenie jest dość duże (310 x 152 x 188 mm) i ciężkie (2550 g), co nie każdemu może odpowiadać. Natomiast swoje gabaryty i masę rekompensuje pojemną baterią (nawet 9 godzin ciągłej pracy) i dużą mocą 60W.
Z małej obudowy w końcu bardzo trudno wykrzesać dociążone tony. W przypadku Soundbarrel nie trzeba oszukiwać fizyki. Tu po prostu zastosowano duże 20W przetworniki, potężne radiatory i mocny wzmacniacz.
Za około 350 dobrze wydanych złotych
Urządzenie komunikuje się ze źródłem dźwięku przy pomocy łączności Bluetooth. Można także podłączyć się przewodowo za pomocą portu AUX w standardzie JACK 3.5mm.
Boomerzy masowo ściągający empetrójki za dzieciaka, przechowujący je na swoich pendrivach będą wniebowzięci, gdy tu dodam, iż można podpiąć do głośnika nośnik danych na USB i to w póki co wciąż najbardziej powszechnym standardzie USB typu A.
Do naładowania głośnika potrzebujemy przewodu z wtykiem USB typu C. Nie znajdziemy w opakowaniu zasilacza. Z powodzeniem jednak użyjemy tego od smartfona, tabletu czy laptopa. Bateria ładuje się stosunkowo długo (nawet 4 godziny), ale równie długo pozwala korzystać z głośnika (jakieś 9 godzin podczas odsłuchu na ¾ głośności).
Niestety nie znajdziemy tutaj dedykowanej aplikacji do zarządzania, a przez to zaawansowanego equalizera czy specjalnych technologii do wsparcia dla Spotify, czy innych platform. Jednak przez to jest prościej i łatwiej, a to zawsze jakaś zaleta.
Jest natomiast wsparcie dla technologii stereo. Parując dwa takie głośniki, możemy uzyskać 120 watowe stereo, a to już potrafi rozkręcić niezłą imprezę na działce czy pikniku nad wodą. Wbudowany mikrofon zamieni głośnik w stosunkowo niezły sprzęt do rozmów.
Czasem proste jest trudne
Jedynie cztery klawisze pokryte gumą w górnej części obudowy sugerują, że prościej się nie da, a z obsługą głośnika poradzi sobie nawet dziecko. I prawie tak jest, chyba że poza słuchaniem muzyki zainteresujemy się tymi wszystkim funkcjami dodatkowymi, o których wspomniałem wcześniej.
Wtedy okazuje się, że cztery klawisze do ogarnięcia tych wszystkich dodatków to trochę mało, a to spowodowało, że ich obsługa staje się nieco skomplikowana, wymaga od nas zajrzenia do instrukcji (a gdy coś wymaga zaglądania do instrukcji, to znaczy, że nie jest intuicyjne), nauczenia się co do czego służy i ile razy należy jakiegoś klawisza użyć, by uzyskać stosowną funkcjonalność.
I tak klawisz włącznika służący do włączania i wyłączania głośnika służy także do uruchamiania i pauzowania muzyki, ale także do nawiązywania połączeń, odbierania połączeń i odrzucania połączeń. Kluczowe jest długość jego trzymania i ilość naciśnięć. Podobnie jest z klawiszem funkcyjnym M, który pełni funkcję przełączania się pomiędzy trybami dźwiękowymi, ale także wyborem źródła dźwięku (BT czy AUX). Przyciski do regulacji głośności naciśnięte jednak dłużej przełączają utwory w playliscie.
Piszę jak malkontent? Może trochę tak, ale inaczej tylko bym lukrował, a przecież nic nie jest idealne.
Dźwiękowo jest nieźle dopóki..
…do póty nie zaczniemy gmerać przy trybach dźwiękowych i nie rozkręcimy poziomu głośności do maksa. HAMA Soundbarrel to bardzo fajny głośnik, ale pułap cenowy, który uzyskał, to nie jest jakaś mega promocja czy pisowskie rozdawnictwo, a uczciwa wycena. Dostajesz tyle, za ile płacisz i nikt nic za darmo tutaj nie daje. Mówiąc wprost, głośnik wygląda na bardziej sprawny, potężniejszy i droższy niż wspomniana średnia cena 350 złotych. Natomiast gra tak, jak uczciwe został wyceniony.
Jest głośno, jest przyjemnie, szczególnie od środka do górnych partii, ale ruchome i duże jak na tej wielkości konstrukcję membrany robią więcej wizualnego wrażenia, niż są w stanie wygenerować z siebie dociążonego dźwięku.
Dolne partie są tu słyszalne, ale w mojej ocenie są zdecydowanie za mało dociążone i wybrakowane. Nie wiem jaki jest cel trybów dźwiękowych, ale używanie głośnika tylko w jednym z nich ma sens.
Tryb przestrzenny tak strasznie spłaszcza i zniekształca nam utwory, że najlepiej, gdyby dało się go usunąć i o nim zapomnieć. Kolejny tryb podbija wysokie tony, czyli te, których głośnikowi zupełnie nie brakuje, a z którymi świetnie daje sobie radę. Dopiero jeszcze następny sprawia, że głośnik sprawia sporo frajdy, a odtwarzane utwory nie gryzą w uszy. ¾ maksymalnego poziomu głośności to naprawdę świetny poziom dźwiękowy dla tego głośnika.
Do to tej cienkiej linii gra on przyjemnie i to pomimo małych niedociągnięć w dolnych rejestrach, daje się polubić. Natomiast im głośniej, tym więcej zniekształceń i cała przyjemność zamienia się w jazgot.
Dobry głośnik w tej cenie. Lepszego nie kupisz.
Nie wiem, na ile moja recenzja zachęciła Cię do zakupu tego urządzenia, a na ile od niego odwiodła. Zapewniam jednak, że nie miała ona na celu odradzić zakup, a jedynie obiektywnie wskazać zalety tego głośnika, których niewątpliwe mu nie brakuje, ale także wady, a raczej niedociągnięcia będące następstwem – powiedzmy to głośno – budżetu czy inaczej mówić półki cenowej.
Tej wielkości głośnik o tak pojemnej baterii, dużej mocy, ale z lepszym dźwiękiem od uznanego producenta audio kosztowałby nie mniej jak 4 razy tyle. Co by oferował? Może nieco więcej basu, może bardziej wyklarowany dźwięk przy najwyższych poziomach głośności. Czy będą to na tyle duże różnice, że warto tyle za niego płacić? Nie sądzę.
To właśnie uczciwa wycena HAMA Soundbarrel stanowi rdzeń jego zalet, bo trudno znaleźć lepszy, a już na pewno nie wstyd zabrać go w plener.
Zalety | Wady |
---|---|
Zalety
| Wady
|