
Proces tworzenia oprogramowania od podstaw, a także przygotowywanie kolejnych jego aktualizacji, jak się łatwo domyślić, do czynności prostych nie należy. Wydany ostatnio update dla systemu mobilnego od Apple, oznaczony jako iOS 7.1 jest żywym dowodem na złożoność, czy wielowątkowość tego przedsięwzięcia.
Opublikowaną aktualizację użytkownicy platformy iOS obdarzyli sporym kredytem zaufania, bo i informacje jakie towarzyszyły jej opisowi wskazywały wyraźnie na eliminację wszystkich błędów odnalezionych w systemie. Niestety rzeczywistość po raz kolejny w dość brutalny sposób weryfikuje te dane, a sprawa nie jest błaha, bowiem dotyczy zagadnień naszego bezpieczeństwa. Jak się okazuje właściciele starszych modeli iPhone’a (mowa o 4 oraz 4S) narażeni są na przykre w skutkach powikłania wynikające z nieupoważnionego dostępu do usługi Find My iPhone (zresztą nie po raz pierwszy w historii). Osoby trzecie, czytaj niepowołane w prosty sposób mogą ją wyłączyć, pomijając hasło iCloud, a następnie całkowicie zrestartować ustawienia. Ma to istotne znaczenie w odniesieniu do dwóch aspektów. Po pierwsze takie działanie znacznie utrudni odnalezienie skradzionego, bądź zagubionego sprzętu z powodu braku jego śledzenia, po drugie zaś wyeliminowanie opcji zdalnego wymazywania zawartości, czy blokowania urządzenia sprawi, iż łatwo je będzie znalazcy, bądź złodziejowi przywrócić do ustawień fabrycznych i skonfigurować od podstaw.
Cały proces oszukania systemu nie jest skomplikowany, a zobaczycie go na filmie poniżej:
https://www.youtube.com/watch?v=Lvbter05UpA
Wracając do słów wstępu, okiełznanie wszystkich spraw związanych z prawidłowym funkcjonowaniem oprogramowania, a w szczególności wielowątkowego systemu operacyjnego z pewnością jest bardzo trudne. Szkoda tylko, że poważne niedoróbki zdarzają się Apple coraz częściej, a system uznawany od lat za stabilny i niezawodny zaczyna być postrzegany zupełnie inaczej.
Źródło: 9To5Mac