Recenzja Nisi Prosories P1 – systemów filtrów fotograficznych dla smartfona
Aparaty fotograficzne w jakie producenci wyposażają swoje flagowe modele smartfonów są dziś na takim poziomie, że w wielu sytuacjach nie ma potrzeby korzystania z profesjonalnych aparatów fotograficznych. Dzięki gadżetowi od Nisi, zdjęcia uchwycone smartfonem mogą być jeszcze lepsze.
Nisi to znany chińskich producent akcesoriów optycznych. Jego nowy produkt Proseories P1 dedykowany jest smartfonom. W zasadzie współpracuje on z każdym iPhonem, ale także z większością smartfonów innych producentów. W zasadzie chodzi tu nie o tyle o jakąś kompatybilność, co o mocowanie, które z racji swojego ograniczenia wielkościowego może zostać założone na aparat umiejscowiony blisko krawędzi urządzenia.
Co znajdziemy w zestawie z Nisi Prosories P1?
Producent w niewielkich rozmiarów opakowaniu zdecydował się umieścić ulotkę informacyjną, klips do zapięcia gadżetu na smartfonie, uchwyt dla szkieł, dwa szkła oraz materiałowy woreczek, który pozwoli na w miarę bezpieczne przechowywanie sprzętu.
P1 mocujemy na aparacie telefonu (tu możliwość używania go z głównym aparatem z tyłu, jak i z frontowym) za pomocą dedykowanego klipsu. Został on tak wykonany, aby był bezpieczny dla samego urządzenia.
Zakładając go na telefon nie musimy się obawiać, że zmiażdży nam szklany ekran czy plecy smartonu. Nie powoduje także rys, gdyż mocowanie ma przyjemną, miękką gumkę, która nas od tego uwalnia i zapewnia solidne zapięcie na obudowie.
Uchwyt mocowany na klipsie posiada obracany pierścień. Jeżeli ktoś korzystał kiedyś z filtrów w swojej lustrzance, już się domyśla po co. Efekt jaki możemy uzyskać z ze szklanego filtra jest zależny od tego w jakim położeniu znajdzie się on względem naszego aparatu.
2 szkła w zestawie
W zestawie z Nisi znajdziemy dwa szklane filtry z wysokiej jakości japońskiego szkła optycznego H-K9L. Jest to filtr połówkowy typu GND8 (0.9) oraz filtr polaryzacyjny.
Ten pierwszy, czyli gradacyjny filtr o neutralnej gęstości pozwala uniknąć utraty jakiegokolwiek szczegółu na zdjęciach poprzez zmniejszenie ekspozycji jasnych obszarów balansując różnice między jasnymi i ciemnymi obszarami zdjęcia.
Natomiast filtr polaryzacyjny pozwala na częściowe wyeliminowanie światła rozporoszonego, przepuszczając jedynie promienie o odpowiedniej polaryzacji. Do czego może się on przydać? Jeżeli robimy zdjęcia krajobrazowe w pełnym słońcu, dzięki filtrowi polaryzacyjnemu możemy uzyskać na soczystości fotografii.
Niebo staje się bardziej błękitne, chmury bielsze, a wszystko takie bardziej egzotyczne. Natomiast przy fotografowaniu produktowym, filtr polaryzacyjny pozwala uniknąć fotografowania refleksów i odbić od szklistych powierzchni.
Jak to wygląda w praktyce?
Przy zastosowaniu filtra GND:
Przy zastosowaniu filtra polaryzacyjnego:
To jak w praktyce filtr polaryzacyjny ogranicza światło wpadające do aparatu widać na przykładzie poniższego GIF’a, gdzie nagrałem monitor mojego komputera, którego obraz znika podczas obracania szkłem polaryzacyjnym.
Mój przykład:
Różnice jakie są przed i po zastosowaniu filtrów fajnie pokazał producent na swoim filmie reklamowym
Podsumowanie
Mobilna fotografia w co raz większym stopniu zastępuję tę tradycyjną. Sam zawsze na wakacje zabierałem mojego ciężkiego Nikona D90, bo kiedyś robiąc zdjęcia tylko iPhonem 7 na jednym z wyjazdów mocno się zawiodłem tym, co zobaczyłem po ich zgraniu na komputer. Jednak po zakupie modelu X, ostatni urlop był już lżejszy, ponieważ ten telefon faktycznie jest w stanie zastąpić mi dobry aparat do takich typowych wakacyjnych fotek.
Dzięki takim produktom jak Nisi Prosories P1 możliwości dobrych aparatów w smartfonie są jeszcze większe. Obrazy jakie możemy z niego uzyskać przy zastosowaniu tychże filtrów są bliskie ideałowi. Czy zatem Nisi Prosories P1 to akcesorium, które będziemy masowo kupować i używać podobnie jak kijków do selfie? Nie sądzę.
Nisi P1 używa się bardzo wygodnie, jednak nie wyobrażam sobie korzystać z niego w wakacyjnym biegu. Całość sprawia niestety wrażenie bardzo delikatnego. Szkiełka wsuwa i wysuwa się „nagie”, nie mają żadnej ramki, uchwytu, przez co manewrowanie nimi powoduje odciski palców, brudne szkiełka to fatalne zdjęcia…
Trzeba jest przesuwać z wyczuciem, gdyż mogą wypaść, wysunąć się. Przenoszenie P1 też stoi pod dużym znakiem zapytania. Wszystkie jest zbyt kruche.
Dlatego produkt ten zapewne znajdzie zastosowanie wśród profesjonalistów poszukujących ułatwień w codziennej pracy. W tak zwanym mainstreamie raczej się nie przyjmą. Przynajmniej nie w takiej formie jak teraz, gdzie na wszystko trzeba bardzo uważać. Sam produkt dobry, dobrej jakości i przy fotografowaniu wręcz niezbędny. Cena? Około 200-250zł.