Recenzja Harman/Kardon Onyx Mini
Recenzja Harman/Kardon Onyx Mini

Recenzja Harman/Kardon Onyx Mini

0

Nie tak dawno temu miałem okazję testować głośnik HK Onyx Studio 3, który uzyskał przychylną opinię. Model Onyx Mini, to mniejszy brat tamtego produktu, który nie tylko wygląda jak większy model, ale również gra bardzo dobrze. 

Onyx Studio 3 to bardzo fajne urządzenie. Charakteryzowało się nowoczesnym designem, bardzo dynamicznym dźwiękiem o wysokiej jakości, a także pozwalało na pracę stacjonarną oraz mobilna za sprawą wbudowanego akumulatora. Jest to produkt wręcz uniwersalny, który może zastąpić nam niewielkie HiFi w domu, ale również z powodzeniem znajdzie zastosowanie w plenerze, gdzie nie zawsze mamy dostęp do gniazdka prądu.

W jego uniwersalności wielu użytkownikom przeszkadzały jednak jego gabaryty. Choć może nie jest to największy głośnik przenośny jaki widziałem, ale niewątpliwie jest duży i na dłuższy wypad może się okazać niepraktyczny. Nic więc dziwnego, że Harman/Kardon wykorzystał z Onyx Studio 3 wszystko to co w nim najlepsze – design, dźwięk, uniwersalność i zamknął to wszystko w niemal identycznej, jednak dużo mniejszej obudowie.


Co w zestawie sprzedażowym? 

Zestaw, który otrzymujemy po zakupie Mini nie różni się w zasadzie niczym szczególnym od tego ze Studio. W opakowaniu znajdziemy przewód USB, zasilacz oraz przejściówki do gniazdek elektrycznych stosowanych w Europie oraz w Wielkiej Brytanii i jej byłych koloniach. Znalazło się również miejsce dla niewielkiej ilości dokumentów.

Głośnik do pracy jest gotowy w zasadzie od wyjęcia go z opakowania. Źródłem dźwięku dla niego może być smartfon, tablet oraz komputer z Bluetooth. Głośnik posiada wbudowany moduł w wersji 4.1. Ponadto możliwe jest dostarczenie dźwięku drogą analogową za pomocą przewodu zakończonego wtykiem JACK 3.5mm poprzez złącze AUX znajdujące się z tyłu obudowy tuż obok złącza ładowania w standardzie microUSB.

Co prawda w zestawie znajdziemy zasilacz sieciowy, nie jest on jednak konieczny do naładowania głośnika. W moim testowym egzemplarzu ktoś sobie zasilacz pożyczył i musiałem posiłkować się portem USB z komputera. Dało radę bez problemu. Za zestaw musimy zapłacić niecałe 800 złotych. Nie jest to więc głośnik tani. Czy warty tej kwoty?

Pierwsze wrażenie 

Jako że Onyx Studio 3 gościł u mnie całkiem niedawno, a Mini ma jedynie nieco zmienioną podstawę, ale główne założenia wzornicze są takie same, nie wywołał on u mnie większych emocji. Głośnik jest inny, dość futurystyczny. Za design projektanci otrzymali zresztą wyróżnienie reddot award 2016. Jego wygląd jest jednak na tyle oryginalny, że to czy komuś się spodoba, czy też nie zależy od bardzo subiektywnego podejścia. Niektórym kojarzy się z anteną satelitarną ;-).

Mi wygląd głośnika się podoba. Minimalistyczna budowa o obłym kształcie zawsze będzie w cenie, przez swoją uniwersalność i „czystość” bryły, która wpisze się w dowolnie zaaranżowane wnętrze.

Użytkownikowi oddano do dyspozycji pięć klawiszy funkcyjnych ukrytych pod gumową listwą. Klawisze są podświetlane, ale w chwili, gdy głośnika nie używamy, to za sprawą ukrycia pod listwą nie wystają i nie psują czystej formy obudowy. Wygląda to po prostu smacznie i z gustem. Klawisze nie są jednak dotykowe, a w pełni mechaniczne. By któregoś użyć, trzeba nadusić podświetlony przycisk.

Klawisze pozwalają zarządzać poziomem głośności, uruchamiać oraz wyłączać głośnik, a także szybko sparować go z nowym urządzeniem. Jest także przycisk słuchawki telefonicznej, a to dlatego, że nawet jeżeli mamy spiętego Mini z telefonem i ktoś do nas zadzwoni, to nie musimy rozłączać bezprzewodowego połączenia, by porozmawiać przez telefon. Mini wyposażono w mikrofon i funkcję głośnika głośnomówiącego.

Zapomniałbym, na urządzeniu tuż przy klawiszu włącznika producent umieścił subtelnie ukryty wskaźnik poziomu naładowania baterii. Cztery białe diody LED wskazują naładowanie. Jeżeli palą się wszystkie, to bateria jest pełna i można zabrać Onyx Mini z długą podróż. Na baterii urządzenie jest w stanie grać nieprzerwanie przez nawet 10 godzin. Oczywiście wszystko zależy od tego z jakim poziomem głośności będzie grało, od tego jak daleko będzie od źródła bezprzewodowego oraz czy źródło będzie faktycznie bezprzewodowe czy może podłączone za pomocą AUX. Jakbyśmy jednak nie używali głośnika poza domem, to czas pracy na baterii przy takiej masie (587 gramów) i gabarytach (145 x 158 x 95 mm) jest wynikiem więcej niż dobrym.

Specyfikacja Harman/Kardon Onyx Mini

Wewnątrz urządzenia znajdziemy dwa przetworniki o średnicy 45 mm. Oferowana moc to 2x 8W. Pozwalają one wygenerować dźwięk o stosunku sygnału do szumu o głośności 80dB. To producent podkreśla, że pomiar realizowany był charakterystyką A. Pasmo przenoszenia to 75 Hz do 20 kHz.

Wbudowana bateria jak wspominałem zapewnia do 10 godzin pracy. Jej naładowanie trwa jednak dość długo, bo około 3 godzin.

Dźwięk

To co najbardziej zaskakuje to właśnie dźwięk. Jeżeli ktoś czytał moją recenzję Harman/Kardon Onyx Studio, to zapewne pamięta, że tam dźwięk był niesamowicie dynamiczny i czysty. Oferował taki bas, jakiego nigdy byśmy się nie spodziewali z urządzenia, które swoim wyglądem sugeruje, że przede wszystkim ma wyglądać, a dźwięk to gdzieś tam pojawić ma się dopiero dalej. A tu niespodzianka.

Konstrukcja, dobrej jakości komponenty i doświadczenie inżynierów dźwięku Harman/Kardon pokazały, że nawet z niewielkich rozmiarów zintegrowanego urządzenia można wydobyć głębokie dźwięki bez taniego dudnienia i zlanego w jedno miszmaszu kakofonii z pustym pukaniem kiepskiego basu. Jak wspominałem we wstępie inżynierowi Harmana czerpali garściami z modelu Onyx Studio.

Choć spodziewałem się, że Mini zapewne zagra przyzwoicie, w końcu „ten” producent i to przy „takiej” cenie nie znalazłby usprawiedliwienia dla kiepskiego produktu. Efekt jest jednak bardziej zaskakujący niż byśmy się spodziewali. Słuchając nawet w tej chwili podczas pisania tego tekstu głośnika mini wciąż spoglądam na niego ze zdziwieniem, jak goście z Harmana oszukali fizykę, że udało im się z czegoś tak małego i naprawdę niepozornego wydobyć tyle głębi i lekkości za razem.

Głośnik stoi u mnie na biurku w niewielkiej odległości. Poziom głośności rozkręcony do 60 procent. Z przetworników∑ wydobywa się dźwięk z przypadkowej, dobranej przez Spotify playlisty. Teraz akurat gra Clap Your Hands Kev’a Verhouzera. Jakiś remiks. A tu czysty przyjemny dla ucha męski wokal podkręcony dość mocnym dynamicznym bitem. Dźwięk nie męczy i nie przeszkadza pisać, mimo że jest głośno. Bo jest czysto, lekko i odpowiednim przytupem wtedy, kiedy trzeba. Bomba.

Mini czy Studio?

Skoro Mini jest o wiele mniejszy i tańszy od Studio, ale równie dobry, to czy warto płacić więcej za droższy i mniej poręczniejszy model Studio? To wszystko zależy od przeznaczenia. Studio 3 oferuje przede wszystkim 4 przetworniki o mocy 15 W i baterię o pojemności 2600mAh. Oczywiście takie monstrum wymaga więcej prądu, więc czas pracy na jego baterii to około 5h. Dźwięk Studio z definicji musi być lepszy.

Mini jest natomiast poręczniejszy i przez to bardziej uniwersalny. W zasadzie możemy go zabrać wszędzie czy to w plecaku czy w walizce. Studio, które ważny 2 kilogramy i jest duże nie będzie już tak wygodny w przenoszeniu. Dlatego Studio, to urządzenie, które przede wszystkim ma zastosowanie stacjonarne.

Jeżeli jednak poszukujemy głośnika, który bardzo fajnie zagra, ale ma być raczej obwoźnym grajkiem, którego zamierzamy często wynosić z domu, to trudno będzie znaleźć lepszą propozycję niż Harman/Kardon Onyx Mini.

Podsumowując o Harman/Kardon Onyx Mini

Drogi i niewiele tańszy od dużo większego modelu Studio 3. Płacimy jednak za technologię, którą udało się upchnąć w naprawdę bardzo małej, kompaktowej obudowie. To w niej zmieściła się pojemna bateria, funkcje komunikacyjne i ten bardzo przyjemny, dynamiczny dźwięk reprodukowany z dużą lekkością i czystością.

Brakuje mi możliwości przełączania utworów z obudowy głośnika. To w zasadzie największy zarzut z mojej strony pod jego adresem. Jego uniwersalne rozmiary zachęcają do zakupu nie tylko w roli grajka na wypady w plener, ale także do użytku w domu. Gra głośno, gra czysto, gra dynamicznie. Jeżeli nie odstrasza Was cena, bierzcie, bo warto.

Oceń post
ZaletyWady

Zalety

  • Taki mały, a taki głośny!
  • Taki mały, a tyle generuje tyle basu
  • Taki mały, a tak pięknie gra
  • Taki mały, a ma taką pojemną i wydajną baterię

Wady

  • Taki mały, a taki drogi
  • Taki mały, ale i tak szkoda, że nie znalazło się miejsce dla klawisza przełączania utworów
Michał Gruszka Właściciel AppleMobile.pl, dziennikarz magazynu Mobility, były redaktor naczelny iStyle Magazine - pierwszego w Polsce magazynu dla fanów APPLE. Na co dzień serwisuję Wasz iPhone'y, iPad'y i iPody.

SKOMENTUJ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *